SŁOWO WSTĘPNE
Niedawno rozmawiałem ze znajomym na temat mikronacji. Rozmowa była dosyć długa bo okazało się, że ów znajomy swego czasu aktywnie działał w Rotrii i po krótkich namowach z mojej strony zgodził się podzielić ze mną swoimi wspomnieniami. Jest to dla mnie tym cenniejsze doświadczenie, że ma on znacznie dłuższy staż w mikronacjach niż ja.
Cykl ten, w porozumieniu z Księdzem Janem jest planowany jako swego rodzaju "powieść w odcinkach".
Nie mam zbyt dużych umiejętności dziennikarskich, także za wszelkie niedociągnięcia z góry przepraszam.Zachęcam do zostawiania swoich uwag i sugestii w komentarzach.
/-/
Ludwik Tomlinson
PROLOG
Ponieważ mój rozmówca obecnie nie działa aktywnie w Rotrii ale rozważa swój powrót do aktywności poprosił mnie o nieujawnianie jego danych personalnych, dlatego też na potrzeby tego cyklu będę go nazywał Janem. W kolejnych odcinkach cyklu rozmowy będą prowadzone w różny sposób: zarówno wywiadu, jak i monologu Jana.
Wydanie to, w zamierzeniu swoich autorów, nie ma na celu w żaden sposób obrażania jakichkolwiek postaci czy urzędów, a jedynie przedstawienie całej historii z punktu widzenia Księdza Jana.
ROZDZIAŁ I
3 kwietnia 2015, Bistro "U Ludwika", Trizopolis
Ludwik Tomlinson: Witaj Janie,niezmiernie się cieszę że przyjąłeś moje zaproszenie.
Ksiądz Jan: Szczęść Boże, dziękuję za zaproszenie, jestem uradowany że mogę się z kimś podzielić moją historią.
LT: Jak dowiedziałeś się o mikronacjach?
KJ: Hmm, trudne pytanie, w końcu było to dosyć dawno temu (śmiech). Ale daj mi chwilę, spróbuję sobie przypomnieć [Chwila ta trwała kilkanaście minut - przyp. LT] Cóż, któregoś dnia surfowałem bez celu po internecie i na jakimś forum natknąłem się na temat mikronacji. Zainteresował mnie ten temat, gdyż przypominał mi trochę przeglądarkowe gry polityczne, do których kiedyś ciągle mnie zachęcałeś. W tych symulacjach jednak nie za bardzo się odnajdywałem i szybko przestawałem tam brać aktywny udział. Przypatrzyłem się stronom i forom kilku mikronacji i stwierdziłem że to zupełnie coś innego i chętnie spróbuję tu swoich sił.
LT: Dlaczego wybrałeś Rotrię na miejsce swojej mikronacyjnej działalności?
KJ: W tamtym okresie mojego życia realnego byłem bardzo zaangażowany w życie Kościoła, dlatego Rotria wydała mi się naturalnym wyborem.
LT: Byłeś, a zatem już nie jesteś tak zaangażowany w życie realnego Kościoła?
KJ: W życiu każdego człowieka przychodzi okres "buntu", ja na dodatek trafiłem wtedy na księży, którzy zamiast odpowiedzieć na moje wątpliwości, udzielić wskazówek woleli krytykować i ganić, co spowodowało moje stopniowe odchodzenie od Kościoła, aczkolwiek od niedawna moja wiara pogłębia się i niejako wracam do Kościoła, działam we wspólnocie i odnajduję coraz więcej satysfakcji w takiej zwykłej działalności. No ale nie spotkaliśmy się by rozmawiać o realu, także na tym zakończę mój wywód.
LT: Czy te, jak to określiłeś, wątpliwości w życiu realnym miały wpływ na działalność w Rotrii?
KJ: Nie, działalność w PKR dawała mi wiele radości, zresztą ksiądz Jan to moja wirtualna osobowość, której nijak nie łączę z wydarzeniami w realu.
LT: Kiedy rozpoczęła się Twoja przygoda z Rotrią?
KJ: Na wszelki wypadek nie będę podawał konkretnej daty, zdradzę jedynie że było to kilka lat temu.
LT: Na czym polegała Twoja działalność w Rotrii?
KJ:Posługiwałem w parafii, byłem też współpracownikiem jednego z hierarchów.
[LT] Na tym musieliśmy zakończyć rozmowę, gdyż rozmowa odbywała się w Wielki Piątek, a Jan chciał uczestniczyć w liturgii Wielkopiątkowej.Kolejną rozmowę będę odbywał z Janem w dniu dzisiejszym także już niedługo powinien ukazać się tu jej zapis.
W kolejnych częściach cyklu między innymi:
- Kto był mentorem Jana w Rotrii
- Komu Jan zaszedł za skórę
- Dlaczego Jan zakończył swoją działalność w Rotrii