Moi Drodzy!
W
zywam Księstwo Sarmacji do zreformowania ustroju politycznego. Zreformowania, które by nie naruszało podstaw monarchii parlamentarnej, ale wprowadziło do niej powiew świeżości i dynamizm.
S
ejm - zmieńmy diametralnie, wywróćmy do góry nogami sposób wyłaniania posłanek i posłów.
Wesprzyjmy nowe Sarmatki i nowych Sarmatów, którzy interesują się polityką i po to do Sarmacji przybyli, żeby uprawiać politykę. Często zdarza się tak, że przegrywają z doświadczonymi Sarmatkami i Sarmatami, tylko przez fakt mniejszej popularności, rozpoznawalności. I równie często zdarza się, że tracimy wartościowe osoby tylko dlatego, że zniechęciły się przez brak mandatu w Sejmie, a nie zdążyły poznać innych walorów Księstwa. Jednak, żeby nie zdarzyło się tak, że młodzi, niedoświadczeni wywrócą Sarmację do góry nogami - niech będzie to jedno miejsce w Sejmie. Utwórzmy listę nowych obywateli - okres 9 miesięcy, to wystarczająca ochronka, a skoro już się raz dostanie do Sejmu (np. właśnie z tej listy), to już będzie można o takiej osobie, że zdobyła pewne doświadczenie; więc niech dostanie się tylko raz.
Odejdźmy od wymogu zakładania partii i równocześnie wybierajmy posłanki i posłów w naszych Samorządach. Niech liczebność mandatów z każdego takiego okręgu będzie uzależniona od liczebności mieszkańców-aktywnych obywateli.
Przywróćmy głosy ważonych, ale nie na starych zasadach. Niech głosy ważone wspierają zasługi obecne, a nie zasiedziane. Niechaj siła dodatkowych głosów będzie się opierać na wsiach otrzymanych od księcia w ostatnich 12 miesiącach poprzedzających wybory, czyli tak na prawdę na pracy na rzecz Sarmacji i Samorządów.
Wprowadźmy więcej emocji i dynamizm poprzez rotację posłów/posłanek. Niech wyborcy mają większy wpływ na SWOICH przedstawicieli - niech zwiększy się poczucie odpowiedzialności posłanek i posłów przed nimi. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby poseł/posłanka, który/a się sprawdzi, spełni pokładane w nim/niej nadzieje, został/-a wybrany/a ponownie. Przy zarzutach przeciwko Sejmowi Walnemu wspominano, że brakowało tego dreszczyku emocji dotyczącego niepewności czy znajdzie się ktoś w sejmie, czy nie. Ja proponuję potrojenie tego dreszczyku - wybory odbywałyby się 3 razy na kadencję Sejmu (raz przed jej rozpoczęciem i dwa razy w trakcie). Z rotacji wyłączony byłby poseł, który uzyska mandat z listy nowych mieszkańców. Rotacja nie miałaby także zastosowania, jeśli wybieralibyśmy po 1 pośle z każdego okręgu. I wreszcie wpływ rotacji Sejmu na Radę Ministrów. Wyborcy nie będą musieli już składać projektów referendów, które generowałyby niepotrzebny hejt - po miesiącu pójdą do urn i "wymienią" większość sejmową, jeśli zdołają. Natomiast Rada Ministrów nie popadnie w marazm czy prokrastynację - swoje najważniejsze pomysły, którymi chwycili za serca wyborców, wprowadzą najszybciej jak się da. No a jeśli się okaże, że nie mieli przygotowanych przepisów wprowadzających swoje pomysły? No cóż, wyborca i to zweryfikuje.
R
ada Ministrów - zmieńmy miejsce Kanclerza i odwróćmy zależności Rady Ministrów.
Ciężko ostatnio znaleźć chętnego na stanowisko Kanclerza, dlatego proponuję zdjęcie z Kanclerza odpowiedzialności za wyznaczanie obowiązków ministrów i uzależnić zarówno tych ostatnich. Niech Kanclerz będzie bardziej zależny od Sejmu, konkretnie - większości sejmowej (koalicji) i jej wytycznych. Kanclerz może być dyrektorem zarządzającym, który ma nad sobą zgromadzenie wspólników w postaci posłanek i posłów. Sejm będzie wyznaczał zadania i kompetencje ministrów, a Kanclerz będzie kierował ich pracą. Uważam, że to zmniejszy odpowiedzialność Kanclerza i zwiększy zainteresowanie tym stanowiskiem.
Równocześnie proszę o zwiększenie mojego wpływu na politykę zagraniczną i ministra spraw zagranicznych.
Poprzednie reformy różnie można oceniać. W sejmie spiera się kilka osób, a pozostali przestali się interesować, bo.... po co skoro ich zdanie jest mało ważne, a i głosować nie mogą. Nie do końca przemawia do mnie tylko jeden z przytoczonych pomysłów : zależność Kanclerza od Sejmu.
Pozostałe pomysły przydało by się przetestować, bo mają szansę powodzenia :D
PS : Jakie macie zdanie Szanowni Sarmaci ?
A korzystając z tego, że Książę mówi o zmianach ustrojowych, także w odniesieniu do RM, pozwolę sobie zaproponować rozwiązanie, które kiedyś proponowałem dla Eskwilinii.
Zamiast rady ministrów sensu stricto: gabinet niezależnych urzędników, powoływanych każdy z osobna i osobno odpowiadających przed sejmem. Efektem tego rozwiązania jest zwielokrotnienie gry politycznej (bo toczy się nie o stanowisko kanclerza, ale o każdy resort z osobna). Rzadko bywa w naszych realiach tak, że partia, która wygrywa wybory, ma: 1) samodzielną większość; 2) kompleksowy pomysł na funkcjonowanie rządu. Moją propozycją jest więc rozbicie rządu na szereg resortów, których szefowie z osobna odpowiadają przed parlamentem.
Szefowie resortów wybieraliby spośród siebie kanclerza, który odpowiadałby za koordynację.
Być może znów źle tłumaczę swoją myśl, jak mi się to często ostatnio zdarza. Ale dysponuję spisanymi rozwiązaniami prawnymi dla powyższej koncepcji, gdyby ktoś był zainteresowany.
Nie jestem również przekonany co do okręgów wyborczych. Boję się, że z czasem dojdzie do sytuacji, kiedy posłowie będą dbali wyłącznie o interesy samorządu z którego zostali wybrani.
Ogółem... nie jestem pewien czy prowadzenia identycznych dyskusji tutaj oraz na Forum Centralnym jest dobrym pomysłem. Lepiej chyba debatować w jednym miejscu.
Ogółem... nie jestem pewien czy prowadzenia identycznych dyskusji tutaj oraz na Forum Centralnym jest dobrym pomysłem. Lepiej chyba debatować w jednym miejscu.
Nie zgadzam się. Według mnie jak Kanclerz będzie miał konktretne obowiązki i przywileje to może tem pomysł wypalić :)
No jeśli tak, to Rządem musiał by kierować chyba Książę :)
Ja też nie wiem czy to jest lekarstwo na wszystko - dlatego proponuję wprowadzić to na 3 kadencje.
Oczywiście żaden pomysł nie jest do końca zły i myślę, że każdemu należy się szansa. Zresztą gdzie jak nie właśnie w mikronacji próbować takich rozwiązań. Mimo to, zalecam długą dyskusję.
Co do samej ordynacji pomysł bardzo mnie podniecił. Federalizacja Księstwa także na poziomie parlamentu wydaje mi się strzałem w dziesiątkę. Nawet jakby okazał się to pomysł nietrafiony to myślę, że dla samej ciekawości idei, należy jej dać szansę.