N
a łamach dzisiejszego numeru Przeglądu Politycznego postanowiłem skupić się na osobie oraz ostatniej aktywności Krzysztofa Hansa van de Ice’a. Niewątpliwego bohatera Trzyczaszkowa i Parku Stołecznego ostatnich dni.
T
ytuł niniejszego artykułu nawiązuje do numeru Przeglądu Politycznego z dn. 06 sierpnia 2007 roku, kiedy to po raz pierwszy w historii na rynku prasowym Rzeczpospolitej Sclavińskiej poddano krytyce działania wysoko postawionego urzędnika państwowego. Artykuł pt. Krytyka Macieja Parko był treściwym wytknięciem serii błędów popełnianych przez ówczesnego Marszałka Sejmu. Później znanego w Księstwie Sarmacji jako Gwidon Semeur. Analizując wartość merytoryczną twórczości Krzysztofa Hansa od razu stwierdziłem, iż cierpi On na syndrom Macieja Parko.
P
ierwszym z moich zarzutów wobec potomka Marcela Hansa jest dwulicowe podejście do rozumowania pojęcia bycia Sclavińczykiem oraz korzystania z prawa do wypowiadaniu się w imieniu Królestwa Sclavinii. Kreacja Krzysztofa Hansa jest najbardziej dobitnym z dowodów jak złym i wypaczającym historię było powstanie Rzeczpospolitej Sclavinii i Trizondalu. Hybryda sclavińsko-trizondalska od początku nie potrafiła określić się po której stronie chce stać i optowała za pomysłami utworzenia narodowości unickiej lub też sclavo-trizondalskiej.
W
lawinie niegramatycznych zdań Krzysztof Hans zdradził swoje prawdziwe oblicze osoby bez tożsamości narodowej, nazywając dzisiejszy Trizondal swoim eks-państwem. W latach rozkwitu wspólnej Rzeczpospolitej unita, następnie po rozpadzie poprawny Trizondalczyk, a dziś Sclavińczyk i Sarmata. Podążanie za aktywnością jest rzeczą zrozumiałą ale nie można przy tym zasłaniać się płaszczykiem miłości do kolejnej już w wirtualnym życiu Ojczyzny, a tak właśnie zachowuje się Nasz bohater.
H
ucpa o lekkim zabarwieniu politycznym trwa nadal, kiedy to naśladowca Mariusza Max Kolonko postanawia przejść do historii jako ten, który uratuje Trizondal przez włączenie Jego terytorium w granice Korony Księstwa Sarmacji. Czołowy działacz społeczny oraz również polityk z wieloletnim stażem powinien znać historię i nastroje społeczne w swoim kraju! Trizondal w przeciwieństwie do Sclavinii z niepodległości był, jest i jeżeli przetrwa zapewne będzie zadowolony. Wręcz przeciwnie Sclavinia oraz rdzenni Sclavińczycy, którzy w sile garstki zdołali naprawić błędy przeszłości i powrócić na łono Księcia Sarmacji, by wiernie mu służyć.
K
olejną iskrą zapalną, która skłoniła mnie do wskrzeszenia Przeglądu Politycznego to pomysł wskrzeszenia za wszelką cenę Jastrzębca oraz Nowego Kotwicza oraz powiązane z tym wrzucanie chaotycznym wyrywków historii sclavińskiej pod roboczą nazwą: Archiwum Sclavińskiej.
A
ktywność Królestwa Sclavinii jest bliska mojemu sercu i z dumą patrzę na to jak moja wirtualna Ojczyzna potrafi obecnie radzić sobie w czasach niewątpliwie trudnych nie tylko dla Księstwa Sarmacji ale również całego mikroświatu. Niestety za kompletnie nietrafiony uważam pomysł wskrzeszenia miasta Jastrzębiec w granicach dzisiejszej Sclavinii. Z tego miejsca pytam: Krzysztofie, gdzie byłeś, kiedy niepodległy i secesyjny Jastrzębiec potrzebował aktywności?
N
a początku poprzedniego akapitu wspomniałem o serii chaotycznych wyrywków z historii sclavińskiej opatrzonych nazwą Archiwum Sclavińskie. Ten chaos uderza w dobre imię zarówno Królestwa Sclavinii jak i działalności Sclavińskiego Instytutu Historycznego. Przedstawianie na historii nie polega na przypadkowym wyszukiwaniu archaicznych opisów i prezentowaniu ich w surowej formie czytelnikom Parku Stołecznego. Takie działanie Krzysztofa Hansa uważam za niegodne nazwy Archiwum Sclavińskie, które staje w opozycji z treściami tam przedstawianymi.
H
istoria to nie tylko suche fakty ale przede wszystkim odpowiednie ich opracowanie wolne od przemycania politycznej i unickiej hucpy. A z tym mamy właśnie do czynienia, gdyż kiedy chcemy odrzucić nieestetyczną formę prezentacji i skupić się na treści to co rusz natrafiamy na slogany zachęcające do wskrzeszenia Nowego Kotwicza, zabronienia kultywowaniu historii Trzyczaszkowa czy też odrzuconej historii przedinternetowej autorstwa Krzysztofa Hansa. Nawiasem mówiąc komicznej.
J
ako Baron Księstwa Sarmacji cenię sobie postawę obywatela Hansa ale z niepokojem stwierdzam syndrom Macieja Parko, który objawia się w głównej mierze chaosem ale i brakiem pokory czego twórcy Hans+ życzę. Aktywność na siłę nic nie wnosi, a tylko irytuje mieszkańców Księstwa Sarmacji zarzucanych informacjami o historii Sclavinii bez ładu i składu. Polecam najpierw przeczytać felietony Sclavińskiego Instytutu Historycznego, a następnie zabrać się za pisanie w imieniu Sclavinii.
Nie do końca rozumiem przesłanie tego fragmentu. Czyżby wyczuwał niechęć do RSiT-u, który był IMO kilka lat temu jednym z najśmielszych przedsięwzięć całego Pollinu? Zakończonym klęską - mówiąc nawiasem - z naszej, czyli sclavińskiej, winy?
Myślę, że słowa Ekscelencji stawiające Sclavinię jako winną są krzywdzące. Hybryda z dwiema głowami tak różnymi od siebie nie mogła przetrwać. Skupiamy się dziś na samym grudniu 2010 roku i ogłoszeniu niepodległości przez Sclavinię ale nie wracamy do zgrzytów, które nawarstwiały się i były efektem secesji.
Interesująca krytyka, ale jak ktoś kiedyś powiedział; Krytyka jest potrzebna, pozwala na nowo spojrzeć na prezentowane poglądy.