Moi Drodzy,
Bez przydługich wstępów, omawiających jak bardzo jest źle, dlaczego jest źle i dlaczego to wina Wandejczyków tudzież neobazylii. Jest źle, handlujcie z tym.
W jednej ze swoich ostatnich wypowiedzi mój Ukochany Syn Gauleiter Kakulski słusznie wypunktował: stare pierdle narzekają, że jest źle, nie proponując nic konstruktywnego w zamian. Takiego wała!
W imieniu
starych pierdli członków komitetu wyborczego Niezależnego Samorządnego Związku Zamordystów „Represja”, staje mi zaszczyt przedstawienia programu wypracowanego w pocie czoła, po wielu godzinach wzajemnego przekonywania, wątpienia, nawoływania na puszczy, bicia grochem o ścianę, łączenia wody z ogniem, kefaszyzmu z khandelabryzmem, upadkach, wzlotach, wycofaniach i powrotach.
Poprzedni system zapadł się pod własnym ciężarem. Jak się przekonaliśmy, rozwiązania informatyczne są ważną częścią całej mikronacji. Te stosowane w czasach Złotej Wolności teraz najzwyczajniej się nie sprawdzają, odstają od żywotnych potrzeb zdrowej tkanki Narodu Sarmackiego.
Kuleje także system polityczny. Sejm nie potrafi bez niepotrzebnego stękania i kłucia w krzyżu przepchnąć żadnej ustawy. Rząd podał się do dymisji. Na horyzoncie nie widać zmienników. Poza NSZZ „Represja”.
Kochani Sarmaci,
Nadszedł czas zmian. Zmian fundamentalnych, bo sypie się fundament. Dlatego proponujemy przejście do demokracji bezpośredniej, która ożywi cały system polityczny.
Proponujemy, by przez kolejnych 6–7 miesięcy przetestować rozwiązania proponowane przez NSZZ “Represja”. Po upływie tego czasu zdecydujecie: zostajemy przy demokracji bezpośredniej czy wracamy do demokracji przedstawicielskiej. Kryzys aktywności to doskonała okazja do eksperymentowania i sprawdzania nowych rozwiązań w praktyce.
Poniżej przedstawię Wam, moi Drodzy, receptę na orgazm, który zastąpi marazm. Część z was słyszała już zapewne o tych postulatach — wszak wracają co jakiś czas jak bumerang. Pora dać im szansę na realizację. Pora ten bumerang złapać w zęby.
SEJM WALNY
- Sejm składa się z obywateli, którzy mogą pochwalić się odpowiednio wysokim licznikiem aktywności. Proponujemy, by do Sejmu mógł należeć każdy, którego licznik aktywności wskazuje kilkadziesiąt postów/komenatrzy artykułów w ciągu ostatniego miesiąca.
- Aby móc głosować w Sejmie obywatel musi być członkiem stronnictwa (partii).
- Sejm nadal pełni funkcję legislacyjną — uchwala ustawy.
- Sejm wybiera Kanclerza, Marszałka Sejmu, senatorów oraz sędziów.
- Głosowania w Sejmie odbywają się głosami stronnictw (partii). W praktyce oznacza to, że przed końcowym obliczeniem głosów obywatele w ramach swoich stronnictw wyrażają deklarację głosu (za/przeciw/wstrzymuję się). Od tego, która opcja zyska większość w ramach danego stronnictwa zależy, jak nad projektem głosuje, jako całość, stronnictwo.
- Prawo inicjatywy ustawodawczej przysługiwałoby Księciu, Kanclerzowi, Senatowi oraz stronnictwu skupiającemu przynajmniej 1/7 aktywnych obywateli.
- Wyłącznie tym obywatelom, których licznik aktywności wskazuje przynajmniej połowę aktywności wymaganej do objęcie mandatu posłai będzie przysługiwało prawo sprawowania funkcji publicznych; tak we władzach państwowych, jak i samorządowych. Funkcjonariusz, który zniknie z przestrzeni publicznej, utraci funkcję z mocy prawa.
STRONNICTWA
- Stronnictwo może założyć każdy aktywny obywatel,
- By uniknąć sytuacji rozbicia sceny politycznej na drobne stronnictwa, które nie są w stanie ustalić spójnego stanowiska i tworzą przypadkowe większości, proponujemy, by prawo inicjatywy ustawodawczej, zgłaszania poprawek do projektów i przedstawiania kandydatów do funkcji pochodzących z wyboru, miały stronnictwa skupiające minimum 1/7 aktywnych obywateli.
KANCLERZ
- Wybierany przez Sejm na 3 miesięczną kadencję.
- Odwołanie Kanclerza w drodze konstruktywnego wotum nieufności — nowa większość parlamentarna musi przedstawić swojego kandydata na Kanclerza, by Sejm zajął się wnioskiem.
- Kanclerz posiada pełnię władzy wykonawczej. Według uznania powołuje urzędników lub urzędy, którym wydziela uprawnienia.
- Kanclerz ponosi pełną odpowiedzialność osobistą przed Sejmem. Z każdego dzialania (decyzji personalnej, przyznania dotacji etc.) może być rozliczony przez Sejm (który może mu zagrozić utratą większości).
- Kanclerz (lub umocowany przez niego urzędnik) jest oskarżycielem-powodem w sprawach, w których naruszony został interes publiczny.
SĘDZIOWIE POKOJU
- Sędzią pokoju może zostać każdy, kto zgłosi swoją kandydaturę Sejmowi i Sejm tę kandydaturę zaakceptuje. Kadencja sędziego pokoju trwa 3 miesiące.
- Sędziowie pokoju orzekają jednoosobowo. Odpowiedzialność za doprowadzenie sprawy do końca i sensowne jej rozstrzygnięcie spoczywa na sędzim, który jest z wywiązania się ze swoich obowiązków rozliczany przez Sejm. Sędzia, który nie podejmie w sprawie czynności przez 7 dni, traci funkcję.
- Sędzia pokoju może wszcząć postępowanie z urzędu.
- Skarga powszechna — oskarżycielem-powodem w każdej sprawie może być każdy obywatel.
- Skargę wnosi się do wybranego sędziego pokoju.
SENAT
- Senat to prężny organ pochodzący z wyborów, który łączy kompetencje izby kontroli oraz sądu najwyższego.
- Senatorów powinno być przynajmniej trzech. Liczba senatorów wzrasta proporcjonalnie do liczby aktywnych obywateli (podobnie jest obecnie z posłami na Sejm).
- Senatorzy są wybierani przez Sejm. Kadencja senatora trwa 9 miesięcy. Senator może zostać złożony z funkcji przez Sejm w każdym momencie.
- Senat posiada silne uprawnienia kontrolne i nadzorcze. Ma prawo uchylić lub zmienić każdą niezgodną z prawem decyzję albo wydać ją w zastępstwie urzędu, który jej nie podejmuje pomimo posiadania takiego obowiązku; także z własnej inicjatywy. Od takiej decyzji nie ma odwołania.
- Senat rozpatruje odwołania od wyroków sędziów pokoju.
- Senat przyjmuje powszechnie obowiązującą wykładnię prawa.
- Postępowanie przed Senatem może zostać wszczęte przez:
- Każdego — wówczas Senat ma prawo odmówić podjęcia sprawy bez uzasadnienia.
- Księcia, Kanclerza, przewodniczącego stronnictwa skupiającego przynajmniej 1/7 aktywnych obywateli lub senatora — wówczas Senat musi rozpoznać wniosek. Wnioskodawca przyjmuje w postępowaniu rolę rzecznika — „adwokata” wsnioskowanego rozstrzygnięcia.
GOSODARKA I FINANSE
- Otwarcie obiegu — cały dodruk w ręce Kanclerza.
- Kanclerz (jego urzędnik) dysponuje środkami zgromadzonymi na koncie — tj. ustala wynagrodzenie za pracę, pensje urzędników, subwencje, dotacje, etc.
- Wszyscy fukcjonariusze centralni utrzymywani są z budżetu Kanclerza.
- Likwidacja dysproporcji między środkami posiadanymi przez Kanclerza a w rękach prywatnych (nie ruszamy środków pozostająych w rękach prywatnych, bez przepadu).
USTAWY DO PRZEPROWADZENIA W OBECNEJ KADENCJI
- Ustawa o finansach publicznych
- Ustawa - Regulamin Sejmu
Przedstawione powyżej zmiany dotykają wszystkich newralgicznych obszarów funkcjonowania Księstwa. A jednocześnie wszystkich, które dziś niedomagają i pośrednio odpowiadają za fatalną sytuację. Wierzymy, że silna władza Kanclerza, powszechne zaangażowanie obywateli możliwe dzięki zniesieniu barier wejścia do polityki, silna kontrola społeczna będąca udziałem Sejmu i nowe, „mobilne” sądownictwo, będą kamieniem, który poruszy lawinę aktywności i sukcesów Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
TYMCZASOWA RADA MINISTRÓW
(do wejścia w życie reform)
- Sekcja Legislacja: IKW Helwetyk i Piotr II Grzegorz;
- Sekcja Komunikacja i Obywatele: JW Henryk markiz Leszczyński i ja;
- Sekcja Uciech Technicznych: JO Krzysztof diuk Czuguł-chan.
Celem rządu będzie jak najsprawniejsze przygotowanie zmiany. Za konieczne kwestie administracyjne będę odpowiadał osobiście.
Ale czasem jest tak, że zapaść wymaga zmian przemyślanych, całościowych i znacznych. Jeżeli Wyborcy wybiorą mnie na posła - to poczucie uczciwości każe mi podkreślić, że moja rola przy jakichkolwiek reformach sprowadzać się będzie do tego aby pilnować, aby:
(a) nie wylewać dziecka z kąpielą;
(b) zachować podstawy praw obywatelskich (szczególnie, że powyższy projekt jest ramowy - i jest bardzo ważne, aby zachować w szczególności prawo do obrony i uczciwego procesu - i tu chodzi o szczegółowe rozwiązania)
(c) legislacja trzymała poziom.
Słowem - od razu zaznaczam, nawet kosztem utraty ewentualnych głosów, że w ramach mocno rewolucyjnego komitetu "Represja" jestem opcją konserwatywną i propraworządnościową. Z drugiej strony myślę, że przy reformach pewien głos za powściągliwością i przemyślanym charakterem zmian się przyda.
Plus najważniejsze - i najszczersze - kandyduję z uwagi na personalia. Program programem, ale ufam, że ekipa którą tworzymy jest zdolna do zmian. Sam myślę, że na polu legislacyjnym pokazałem, że nawet w bardzo ospałym parlamencie można być aktywnym posłem.
Co do kontrkandydatów - zawsze darzyłem monarchistów sympatią - ale lista ich jest mocno nierówna. Ale oczywiście wielki props dla Avrila.
Ze swojej strony zaznaczam, że mam zamiar reprezentować opcję radykalno-zamordystyczną, uważając, że miejsce „praw procesowych” jest w realu, a tutaj to stawianie wozu przed koniem (he, he, he), oderwanie od rzeczywistości i pomieszanie systemów walutowych. W myśl „proobywatelskiej” nowelizacji konstytucji Księstwo Sarmacji otacza mnie opieką, a w praktyce — od miesięcy (!) nie mogę się doczekać na wyrok.
Zdecydowanie opowiadam się za tym, aby państwo przestało ględzić o prawach obywatelskich, a zaczęło je bezkompromisowo i skutecznie chronić. Zagrożeniem nie jest państwo, a brak reakcji po jego stronie.
A co do monarchizmu, ważna jest też osoba monarchy. Właśnie obejmując faktycznie obowiązku prefekta (dosłownie powziąłem informację o nieaktywności MK-K przed godziną) zrobiłem przegląd spraw i tam aż się prosi o wnioski o odwołanie sędziów. Nie mówiąc już o tym, że sam proces nominacji był mocno dyskusyjny.
2) Jaki stosunek do podwójnych obywateli i jakie ich prawa w tym projekcie?
3) Z jakich wyborów senat - demokratycznych, równych etc. - czy z jakąś domieszką przywilejów dla arystokracji, jak sugeruje tradycja tego organu?
4) "Silna władza Kanclerza" - nie widzę, które aspekty tych propozycji wzmacniają kanclerza, ale może przeczytałem nieuważnie. Sprawy finansowe to trochę mało.
5) Kto kanclerzem technicznego rządu? (Gliński jest zajęty, ho ho ho).
6) Dlaczego z jednej strony - powszechny dostęp do legislatywy, a z drugiej - ścisłe regulacje inicjatywy ustawodawczej? To trochę osłabia efekt.
7) W jaki sposób - od strony formalnoprawnej - chcecie wprowadzić te zmiany?
8) Dlaczego pomysł narzucania stronnictwom wewnętrznej demokracji (linia partii wyznaczana w głosowaniu)?
Ustawa konstytucyjna + pakiet ustaw.
Jest to istota tzn. khandelabryzmu, bez tego byłaby to demokracja bezpośrednia. Idzie o to, żeby zwiększać więzy międzyludzkie a nie tworzyć tyle ośrodków politycznych ile ludzi. Ma to taki sens, jak obecne trzyosobowe składy partii do Sejmu.
Stanowisko partii zakłada długotrwały charakter kadencji. Szczegóły wymagają dalszego dyskursu. Zaproponowano kilka dość zbieżnych koncepcji. Np. sam wyraziłem pogląd, że senator powinien być wybierany zawsze jeden (skład rotacyjny), przez co wybory będą bardzo ciekawe. Plus regulacja dotycząca wakatów (jest także kilka pomysłów).
Istotne jest, że zmiany prawa nie będą odbywały się bez konsultacji społecznych. Wyznaczamy pewien kierunek zmian - szczegóły będą obiektem prac rządu i Sejmu. Nie ściemniamy - nie mamy przygotowanej szafy pełnej ustaw. Mamy za to ludzi, którzy wielokrotnie dali dowód tego, że z podjętego zadania potrafią się wywiązać. Co gwarantuje długą kadencje.
I cały czas jestem przeciwnikiem takiej demokracji! Natomiast istotą naszego sejmu walnego jest to, że zakłada on obowiązek tworzenia grup poparcia politycznego i zakłada zinformatyzowany automatyczny proces wszelkich głosowań, akcesji i wystąpień z klubu i tak dalej. Jest to coś zupełnie innego niż zwykły wiec powszechny. To nowoczesne, wspomagające aktywność narzędzie, daleko nowocześniejsze niż wybory parlamentarne jako takie.
Tak historycznie - od podobnego pomysłu zacząłem eksperymenty z tworzeniem innowacyjnego (jak na tamte czasy) SG, czyli ZW. Ostatecznie istotę pomysłu porzuciłem, bo inne kwestie były pilniejsze. Teraz koledzy z partii pomysł tamten odkopali. Myślałem, że spalę ich na stosie i byłem strasznie wrogi kolejnej rewolucji - ale jesteśmy w takim stanie, że i tak gorzej nie będzie. Demokracja bezpośrednia by się nie udała. Sejm Walny Zinformatyzowany - całe moje doświadczenie wirtualne - podpowiada mi, że będzie sukcesem.
1) Wiem, że to mało precyzyjna odpowiedź — ale co do zasady taka, jak dotychczas, z zastrzeżeniami wynikającymi z powyższego programu.
2) Brak ograniczeń. W warunkach sejmu walnego nie mają one uzasadnienia.
3) Jeżeli o mnie chodzi, zdecydowanie równych i demokratycznych. Sama nazwa „Senat” mi się wyjątkowo nie podoba, ale zostałem — nie mniej demokratycznie — przegłosowany. ;-)
4) Niech się kandydat wypowie, a jest nim…
5) Diuk Torped. Uważamy, że powinien także stanąć na czele rządu przejściowego oraz poddać się procedurze reelekcji na sejmie walnym.
6) Ponieważ gdyby każdy miał prawo do zgłaszania poprawek, mielibyśmy szybko sparaliżować sobie naczelny organ w państwie. Trzeba przyjąć jakieś kryteria; te — naszym zdaniem — najlepiej odpowiadają zaproponowanej logice systemu.
7) Czasowa zmiana Konstytucji.
8) Gdyby linia partii nie była ustalana w głosowaniu, musiałoby to — jak sądzę — oznaczać, że ustalałby ją przewodniczący partii. Projekt nie zabrania głosować obywatelom według wskazań kierownictwa (w praktyce nawet samo niegłosowanie oznaczać będzie „uznanie” głosu tych członków partii, którzy w głosowaniu wezmą udział). Ponadto zaznaczam, że w projekcie nacisk jest położony na prawa obywateli, nie partie; to oni są „decydentami”. System „partyjny” mamy, prawda, obecnie…
WKW, jeżeli WKWysokość pisał te słowa w tonie serio, to radzę zrobić sobie przerwę :)
OK, ale jeśli założę razem z kilkoma innymi osobami stronnictwo, to wolałbym, że ustawa nie ingerowała w jego wewnętrzny ustrój, a z tego, co pisze Diuk MAP wynika, że przepisy będą wymuszały demokratyczne ustalanie stanowiska partii. Czy członkowie stronnictwa nie mogliby - gdyby chcieli - powierzyć tego zadania przewodniczącemu i nie bawić się w trzyosobową demokrację?
Właściwie nie mamy. Bo nie działa. A w warunkach Sejmu walnego - mógłby, to prawda. Ale jeżeli stronnictwa będą demokratyczne, to dostaniemy w efekcie tylko więcej głosowań i formalności, a nie polityki i aktywności. Joł.
System będzie wymagał oprogramowania; inaczej wyłoży się na czynniku ludzkim, zbyt wiele obliczeń, które trzeba dokonywać na bieżąco. Pewne rzeczy muszą być zatem ustalone odgórnie. Nie stoi jednak to na przeszkodzie temu, by członkowie stronnictwa — choćby zwyczajnie nie głosując — de facto powierzyli to zadanie przewodniczącemu.
Przechodząc do szczegółów, na przykładzie owych trzech osób wyglądałoby to, w myśl obecnego, roboczego projektu, następująco.
(1) Wszystkie trzy osoby muszą być aktywnymi obywatelami.
(2) Jedna z nich tworzy stronnictwo, zostaje automatycznie przewodniczącym.
(3) Pozostałe dwie składają wniosek o akces na ręce aktualnego szefa.
(4) Szef akceptuje nowych członków, stają się oni członkami partii.
(5) Nowi członkowie partii domyślnie głosują na aktualnego szefa.
(6) Dopóki trzej członkowie partii są aktywni, partia ma na Sejmie trzy głosy.
(7) Wystarczy, że tylko szef zagłosuje, aby wszystkie 3 głosy zostały „uznane”.
HTH :)
A tak naprawdę podstawowy problem jest gdzie indziej: nie mamy jasno zdefiniowanego celu, co chcemy zbudować. Mamy ciągle pomysły JAK w optymalny sposób tworzyć państwo, ale brakuje pomysłu CZYM ma być to państwo, jak ma wyglądać finalny "produkt". Kręcimy się w kółko od lat modyfikując ustrój, bo w Sarmacji (i nie tylko, w ogóle w polskich mikronacjach) można robić dwie rzeczy: organizować prywatne inicjatywy albo modyfikować w kółko ustrój. I jest nas coraz mniej. W ten sposób do niczego nie dojdziemy.
Ale może się mylę.
Więcej głosowań — oczywiście! Takie jest fundamentalne założenie reformy, aby zrezygnować z pośrednictwa partii politycznych i posłów (które przestało, prawda, działać) i przekazać głos decydujący bezpośrednio w ręce obywateli.
Formalności — będzie tyle samo. Cały system, od początku do końca, będzie oskryptowany. Aktywny obywatel po dołączeniu do stronnictwa będzie głosował na Sejmie tak, jak czynią to obecnie posłowie. Zmienia się tylko liczba głosujących i sposób ustalania większości (stronnictwami, nie indywidualnymi głosami posłów).
Obecny kryzys nie ma wiele wspólnego z sesją.
Silniejsza władza Kanclerza polega na zmianie stylu rządzenia. System, który siedzi w mojej głowie jest bardzo podobny do systemu prezydenckiego w Stanach. Tam Prezydent - u nas Kanclerz - jest głową biznesu, odpowiedzialną za wizję i jej realizację (we współpracy z Parlamentem). Obecna pozycja Kanclerza jest... bezpłciowa. Olbrzymim wzmocnieniem mandatu Kanclerza jest jego bezpośredni wybór, po uprzednim zdobyciu poparcia dla swojej kandydatury, czyt. przekonaniu do siebie awangardy aktywności.
W proponowanym systemie Kanclerz sam decyduje o stylu rządzenia. Sam decyduje o tym, jakich urzędników powoła (i czy w ogóle powoła; może wszak zlecać wykonywania zadań/ogłaszać przetargi - możliwości jest dużo) i jak podzielić pieniądze z budżetu. To dwa bardzo mocne uprawnienia.
Ale jeżeli stronnictwa będą demokratyczne, to dostaniemy w efekcie tylko więcej głosowań i formalności, a nie polityki i aktywności. Joł.
Nigdy nie jest tak, że partie są monolitem. Więcej głosowań w ramach partii oznacza więcej polityki wewnątrz partii, więcej przekonywania wewnątrz partii, więcej aktywności wewnątrz partii. W myśl zasady Aktywność rodzi aktywność, aktywność wewnątrz partii i tak przełoży się na aktywność poza partią.
Wartość wewnątrzpartynej aktywności PMowej jest dyskusyjna. Ponieważ pochodzę z kraju, gdzie tak się właśnie robi politykę - w sensie: w małych grupach i in priv - mogę od razu powiedzieć: nie tędy droga.
Prywatnego knucia z kolei nie zabronimy. ;-)
a) zasiadanie w Sejmie osób uczestniczących w flejmach przez co mają podwyższoną aktywność
b) zamierzacie jeszcze bardziej zmniejszyć możliwość wystartowania mniejszych stronnictw? 1/7 to przy 52 aktywnych obywateli już 8 osób.
c) czyli co wyborów już nie mamy, tak? To jak teraz będzie - w Sejmie zasiądą partie skupiające najbardziej aktywne osoby? Czy to ma jakikolwiek sens wtrącania tam osób, które mogą nie mieć żadnej idei ale jedynie nabijające licznik?
d) w Waszych zamierzeniach jest zminimalizowanie głosu Księcia? Może od razu wprowadźmy Republikę Ludową.
e)wracając do pkt b. Jeden obywatel może założyć, a liczyć się będzie te zgarniające 1/7 - WTF
f) program bardzo wybujały, a z realizacją wiemy jak będzie. Na ciul zakładacie takie wypierdziałe zmiany skoro wszystko opiera się na rewolucji, która może mieć zły wpływ na aktywność części obywateli. W tym momencie mam wrażenie, że chcecie albo pogrzebać Sarmację żywcem, bądź zrobić z niej poligon doświadczalny dla swoich dziwnych fantazji nie opierając się na żadnych przykładach czy też analizach.
[/list]
Tak, takie przypadki będą się zdarzać. W obecnym modelu prawdopodobieństwo, że kandydat flejmujący dostanie się do Sejmu jest bardzo wysokie. Ewentualna strata jest niewielka w porównaniu z zyskiem, którym jest przewaga nieflejmujących, zdrowo aktywnych posłów.
Nie bardzo wiem, jakie pytania stawiasz w kolejnych punktach.
tytułem uzupełnienia, by myśl była czytelniejsza.
To trochę tak, jakby ktoś negował potrzebę wynalezienia samochodu, bo i tak szybciej niż 36 km/h, zgodnie z prawami fizyki się nie da poruszać. I skończę na tym.
Co do:
Ja piszę szczerze jak jest. Dostrzegamy problemy. Mamy wizje. Zazwyczaj zbieżne, a przynajmniej zbieżne co do celu. Komitet nie posiada gotowych recept i rozwiązań szczegółowych. Pięknie sformatowane programy widziałem wielokrotnie i tylko na tym. Sam nigdy programów nie pisałem, ale po prostu w działaniach - i przyznają to nawet zajadli przeciwnicy - była wizja. Działem szybko, nerwowo, niechlujnie ale realizowałem idee. Coś z tego wynikało.
Koledzy są takimi samymi osobami. PMK to okropny kefaszysta, który lubi wylewać dziecko z kąpielą i ma wzrok i chucie godne Ziobry, ale to ikona sama w sobie. Nudno nie będzie.
MAP - chociażby Baridas który odbudował dużo mówi.
Czuguł - obok Avrila perła w koronie Sarmacji. (Avril to skarb na liście konkurencji)
Henio, jaki jest każdy czyta.
Wizja: aktywizacja poprzez systemizacje, unifikację, automatyzację procesów politycznych, połączoną z personalną odpowiedzialnością. Kiedy PMK (bo to on jest chyba głównym pomysłodawcą SWalnego) przedstawił mi swój projekt, to po prostu tak, jakby w 100% czuł to co ja sobie wymyśliłem lata temu. Zresztą jak diuk Troy ze mną rozmawiał na takie tematy to przemyślenia o konieczności wzajemnego przenikania się polityki i systemu też wspominał. To nie jest "nie idźcie tą drogą" - przeciwnie, ta droga jest konieczna i dobra, skora wbrew status quo ten sam kierunek wymyślają niezależnie od siebie różne osoby i w ten sam sposób go uzasadniają
A i co do podwójnego obywatelstwa - osobiście bym odbierał wszelkie podwójne. Ale oczywiście w kolejnych wyborach z uporem maniaka musisz poruszać ten temat, który dotyczy tak naprawdę tylko ciebie, kiedy masz przecież wolny wybór i nikt ci nie zabrania bawić się tylko w KS na poziomie obywatela. A o całym zagrożeniu, chociażby działaniem agenturalnym - jakoś dziwnie zapominasz. Jak słyszę o tym podwójnym obywatelstwie, to na złość, mam ochotę przykręcić śrubę, co jasno pokazuje, że jako uosobienie łagodności, spokoju i wyważenia jednak do Represji pasuję.
Bo to jest kompilacja kandelabryzmu i demokracji bezpośredniej. ;-)
Natomiast kiedy czytam takie rzeczy to mam ochotę oddać głos na listę przeciwną, a potem przejść się na spacer do Dreamlandu. Pozdrawiam, życzę dobrej nocy.
Ale beka.
Ależ absolutnie nie. Zarzucam "Represji", że głosując na Helwetyka wprowadza się do sejmu Torpeda, a głosując na Czuguł-Chana wprowadza się Grzegorza (i na odwrót). Gdybym był np. torpedowcem, to bałbym się zafundowania miejsca w Parlamencie ideom spod znaku Comic Sansa.
Z tego co rozumiem ryzyko zaproponowanego systemu jest takie, że istnieje szansa na niesprawny sejm i brak zaplecza politycznego dla Kanclerza(co akurat w korelacji ze statusem quo nie jest tak wielkim zarzutem jakby mogło się wydawać).
Dwa, za bardzo nie rozumiem tych roszad odnośnie Sejmu i senatu. Zresztą ta jak ktoś już chyba napisał przypomina do wandejski ustrój sprzed kilku lat. A co do senatu, czyżby ktoś chciał stworzyć jaką namiastkę triumwiratu, z możliwością rozwinięcia do jakiejś namiastki dyrektoriatu? Mniejsza o to dość ciekawe, warte zastanowienia lecz podchodzę z nieufnością.