W
iele już na ten temat napisano. Być może moje słowa stosuję za późno, jednak „lepiej późno, niż wcale”. Wiele już napisano, więc nie będę tworzył tu elaboratu. Z drugiej strony, uważam, że w tym krótkim tekście Sarmatki i Sarmaci poznają mój pogląd na sprawę przekleństw. Jak zawsze, gdzieś po środku.
Najpierw rozluźniamy lejce poprawności politycznej i wprowadzamy przepis „uporczywości”, aby przeklinanie dopiero było karane. Potem znowu przykręcamy śrubę i każde przeklinanie staje się karalne. Zbyt często pozwalamy w Sarmacji na zmiany prawa pod kogoś lub dla kogoś.
A
le czy na pewno, czy trzeba stosować prawo literalnie i bezwzględnie? Moim zdaniem nie. Jeśli jest to popularny „przecinek”, to i nawet po jednym przekleństwie należy się kara. Jednak jeśli ktoś używa słów typu „pierdolnąć” zamiast „uderzyć ze zdwojoną siłą” to jest to środek ekspresji. Oczywiście, lepiej iść na łatwiznę i nie chcieć interpretować przekleństwa w ramach kontekstu wypowiedzi. Tylko ciekawe, że już interpretacji tego jaki to jest rodzaj, forma tekstu, już prefektura się podejmuje!
Smutne jest, że brakło pewnym prefektom argumentów, gdy pewna osoba zajadle naskakiwała na innych, a na jedną w szczególności – aż do rzucania oskarżeń o plagiat. Nie widziała wówczas podstaw do zatrzymania. A z usuwania przekleństw wręcz urządzono polowanie.
M
uszę jednak przyznać, że są granice nawet w tekstach literackich. Jeśli zwracamy się do osoby. I nie chodzi mi o nazywanie kogoś ku-, chu- itp. Zwracanie się do kogoś w stylu „pierdolnij się w łeb” jest grubą przesadą. Zwłaszcza do nieletnich, a często wiemy w KS kto ile ma lat.
P
refektura staje się taką Strażą Miejską/Gminną z baśni o realu. A przekleństwa są jak przekraczanie prędkości. Nic innego już prefektury nie obchodzi tylko przekraczanie prędkości – przeklinanie. A jak stanowią legendy – przecież nawet przy prędkości, niekarane jest przekroczenie o 10% dopuszczalnej prędkości.
Prefekt, to nie forumowy administrator/moderator. To nas powinno odróżniać od zwykłego forum, powinno pozwalać się bronić przed pejoratywnym określeniem „forumnacja”. Prefekt to bardzo ważna rola w Księstwie Sarmacji, ponieważ nie jest woźnym czy porządkowym – nie zamiata śmieci jedną miotłą, bo dbanie o porządek w Sarmacji, to nie działalność zero-jedynkowa.
S
przeciwiam się bezmyślnemu przeklinaniu, przeklinaniu w stylu dzieci, które chcą się poczuć dorosłe, czy przeklinaniu bezpośrednio skierowanym do poszczególnych osób. Sprzeciwiam się jednak także postępowaniu jako Prefekta (Podprefekta Generalnego) JKW Helwetyka Romańskiego. Uznając równocześnie jego zasługi na innych polach działalności Księstwa (chociażby NIA czy na Dworze), oczekuję że albo zaprzestanie swej polityki zamordyzmu, albo zaprzestanie prefektować.
Oczekuję także, iż (jeszcze nie zdymisjonowany) Prefekt Generalny - tow. Katiuszyn Rewolutyn Lepki przestanie chować głowę w piasek. I zamiast podawać się do dymisji, zdyscyplinuje swoich podwładnych i będzie konktynuował SWOJĄ przecież Politykę Miłości.
(no, po za sprawa o plagiat, gdzie - uwazam - nie moglem zamknac oszczercow, choc mialem ich za skonczonych glupkow)
Ja osobiście nie zgadzam się z JKiKMością, ale zalajkowałem bo:
-to dobrze, że Książę wreszcie się wypowiedział
-bardzo ładnie przedstawiono tu rolę Prefekta
-artykuł jest wyjustowany
Walczycie z tekstami z jednym przekleństwem, a tym, czasem sami niszczycie debatę w KS ---> "Kliknąłem na "lubię to", co nie oznacza że wszystko, a co konkretnie się domyśl bo mi się nie chce komęcia pisać."
(...and counting!)
Nie rozumiem. Któremu konkretnie przejawowi postępowania PMK jako prefekta konkretnie Wasza Książęca Mość się sprzeciwia.
Po jeżeli już krytykować to - w mojej ocenie - jeżeli przyjąć, że zamordyzm jest zbyt duży - PMK jako prawodawcę (współprawodawcę) a nie jako urzędnika, który wykonywał akurat całkowicie jednoznaczne prawo w tym zakresie.
Nawiasem mówiąc w moim przekonaniu problem nie leży w prawie materialnym lecz proceduralnym, które powinno się tak dopracować, żeby z jednej strony umożliwić dotychczasową skuteczność w wymierzaniu prawa - ale może położyć większy nacisk na zaskarżanie decyzji cenzorskich. Ale to jakby insza inszość.
I nie mówimy tu o znaczeniu słowa "lubić", a raczej słowa "to". Tu nie ma wieloznaczności - jest za to logika i wyczucie językowe, którego moim zdaniem mimo własnego mniemania o byciu językowym ekspertem za grosz nie posiadasz, panie Hass:)
Nie mam przeświadczenia o byciu językowym ekspertem, natomiast w dalszym ciągu uważam, że "lubię to"=\="przekonałeś mnie".
Nie.
Jaśnie Oświeconego Diuka.
Zamordystyczne może być prawo. To kwestia oceny - ale WKM nie pisał o prawie tylko o działaniach PMK jako prefekta.
To pytanie nie jest złośliwe. Po prostu jestem ciekawy. Może mnie coś ominęło, co byłoby nadużyciem uprawnień przez PMK. Ja byłem w przeszłości ofiarą takiego nadużycia i faktycznie PMK zdarzało się nadmiernie przykręcać śrubę. Ale z tego co teraz widziałem - to mamy normę, że wulgaryzmy są zabronione i co do zasady karane jako wykroczenia i PMK to wulgaryzmy cenzurował i nawet chyba nikogo za wulgaryzmy nie ukarał. Także ten... no albo nie można się przyczepić do PMK jako prefekta albo po prostu nie wiem wszystkiego. Stąd pytanie - jakie konkretne działania składają się na taką ocenę.
Powiem więcej - ja gdybym był Prefektem Generalnym - to też wypełniałbym prawo, bo taki miałbym obowiązek. Tyle, że może położyłbym większy nacisk na walor formalny - w szczególności dążył i poprzez nacisk na ustawodawcę i poprzez praktykę to zachęcania do sądowej kontroli (post factum, ale jednak) działań prefekturalnych. Ale to tak na marginesie. Mamy inny styl z PMK działania.
Nie wspominająć już o tym, ze prefektura - świadoma przepisów - powzięła politykę miłości. Głośno o niej trąbiła, a potem się Podprefekt na nią wypina i roluje ludzi...
Uzasadnienie powinno służyć temu, żeby zaskarżając daną decyzję organ odwoławczy wiedział co i z jakich powodów zrobił organ orzekający. Nie pamiętam czy od tych drobnych cenzur przysługuje zażalenie. Jeżeli nie - to warto aby przysługiwało. Jeżeli tak - to wydaje mi się, że zbyt mało ludzie korzystali ze swych praw, bo nawet przy słusznych interwencjach - może wzruszenia decyzji prefekta by nie uzyskali, ale przynajmniej z treści uzasadnienia wyniknąłby wymóg pisania rzeczywistych uzasadnień. Bo tak to one nie mają sensu. Jeżeli ktoś powie - ale to by zajęło więcej czasu - no to już lepiej zlikwidować uzasadnienia i pozostawić obowiązek jedynie wzmiankę, że dokonano cenzury.
Ale tak naprawdę dobre uzasadnienie to by mogło mieć tutaj dwa zdania.
"W poście zmieniłem wyraz k***wa w zdaniu "I co ki K***wa zrobisz?"(który winien być niewykropkowany w UZASADNIENIU!) na "k...wa" (wykropkowany) albowiem wyraz k***wa (bez kropek) jest wyrazem wulgarnym"
W uzasadnieniu wulgaryzmy powinny być w pierwotnym brzmieniu! I wytłumaczę dlaczego - dlatego by świadomość prawna była rozwinięta. Przy drugim bluzgu - nie pier**liłbym się z cenzurą i upomnieniem - tylko wniosek do sądu o ukaranie (chyba że nadal są te przepisy dość bzdurne o karaniu przez prefekta?). Ostatecznie w dwóch postach pozostałyby bluzgi, ale przynajmniej przez czas osadzenia dalej by nie było.
No i wydaje mi się, że prefekt powinien dokonywać ZATRZYMANIA (tymczasowego) ale skazywać to powinien jednak sąd - ewentualnie postępowanie "mandatowe" - że jeżeli nie zaskarżysz to kara prefekturalna się wykonuje". W praktyce byłby to dokładnie to samo co jest, ale wyglądałoby lepiej i pasowało do standardów cywilizacji prawnej. A ważne jest aby w praktyce dużo się nie zmieniło w tym zakresie - bo bez szybkich narzędzi działania to też wyleje się dziecko z kąpielą.
No jest tak, ze prefekt kara. I może ocenzurować (istotny fragment wypowiedzi, jak pisałem wyzej) tylko wtedy kiedy to zrobi, albo kiedy wnosi akt oskarżenia do sądu (przy innych sprawach)..
Tak samo jak oczywisty jest taki przekaz, pomimo tego iż teoretycznie nic nie znaczy:
Zdognie z nanjwoymszi baniadmai perzporawdzomyni na bytyrijskch uweniretasytch nie ma zenacznia kojnoleść ltier przy zpiasie dengao sołwa. Newajżanszjie jest to, żbey prieszwa i otatsnia lteria byla na siwom mijsecu, ptzosałoe mgoą być w niaedziłe i w dszalym cąigu nie pwinono to sawrztać polbemórw ze zozumierniem tksetu. Dzijee sie tak datgelo, że nie czamyty wyszistkch lteir w sołwie, ale cłae sołwa od razu.