Czarne chmury spowiły niebo, wszystkie ptaki poderwały się do lotu, oprócz kruków które przeraźliwie skrzecząc oznajmiały przybycie nieuniknionego. Ziemia zadrżała, woda zabarwiła się na czerwono a powietrze wypełnił zapach siarki.
Wtedy ukazał się ON. Niewidziany od dawna, od zawsze przerażający.
B.I.G.O.S! Najrzadziej wydawana gazeta przybywa kompletując Sclavińskie media.
Tani horror klasy „B”
Takim właśnie wstępem rodem z wyżej wspomnianego horroru można skomentować to co się dzieje się obecnie, po publikacji wyników audytu w Teutonii. Nakręcana jest afera, która moim jak najbardziej subiektywnym zdaniem jest zupełnie niepotrzebna. Według mojego rozumienia, które nie wykluczam może być błędne (jeżeli dalej czytane słowa wykażą błąd w moim myślotoku – takie nowe słowo zasłyszane w jakimś zaułku – to proszę o wyłożenie błędów) chodzi o to, że pieniążki się nie zgadzają. Znaczy zgadzają się, po prostu nie zostały wydane, czyli można je odzyskać w każdej chwili. Sytuacja ta dowodzi jedynie kiepskiego planowania, i wydawania pieniędzy przez władze KT.
Sclavinia – czy wiemy czego chcemy?
Pytanie to dręczy mnie od momentu powrotu czyli od grudnia 2012. Od tego czasu niewiele się zmieniło, prace nad konstytucją nieco się ruszyły, ale tylko trochę, cos tam powstaje coś tam niby się robi ale tak naprawdę nie bardzo wiem co. Nie ma żadnej kontroli, próby przypominania o czymkolwiek ze strony kogokolwiek spełzają na suchym przytakiwaniu. Kilkoro nas jest, ale nikomu nie chce się nic zrobić. Bo łatwiej jest wybrać się gdzieś, gdzie wszystko jest zrobione, niż robić coś od nowa. Taką drogę wybrał pan Li Xianfeng, z tego co wiem „powracając” do Baridasu. Taki już los Sclavinii, że jeżeli ktoś ze Sclavinii emigruje gdzieś indziej, to jest to Baridas. Nie żeby była to wina samego Baridasu. Po prostu ludzie wolą objąć posadę tam, gdzie sytuacja jest stabilna, i wiedzą co maja zrobić. Do momentu w którym Sclavinia będzie miała konstytucję, jasno ustalone urzędy, nie mamy co liczyć na angaż ze strony kogokolwiek niż kilku najbardziej wytrwałych osób.
BIGOS-ik znowu gotuje.
W grudniu 2012 Bigos obchodził 5 lecie istnienia, natomiast ostatni numer został wydany 13 grudnia 2011, czyli ponad rok (sic!) temu. Jak można trafnie zauważyć nie wypluwam z siebie stu słów na sekundę, pomysłami też nie strzelam jak gumki z majtek. Najwybitniejszym pisarzem nie jestem, na grafice się nie znam kompletnie. Tak wiec po nieudanym przejęciu KS Wandea od czasu do czasu zarzucę jakieś mniej przemyślane myśli licząc na jałmużnę. I tym żebraczym, jak najbardziej ponurym, depresyjnym akcentem kończę ten oto nr, i rozpoczynam 6 rok wegetacji w Księstwie.
Suche i niesmaczne suchary Mustafy.
-dlaczego przed świętami na ulicach jest coraz mniej bezdomnych?
-bo zamarzają.
Ksiądz to zawód czy stan cywilny?
Ksiądz to orientacja seksualna.
- Tak, synku, właśnie tak, zrób kroczek, no, jeszcze jeden kroczek. Sasza, przynieś szybko kamerę - syn ze studniówki wrócił!
Sukiennice. Kobieta sprzedaje kwiaty:
- Kup pan bukiecik... cały tydzień będzie stał.
- Naprawdę? To poproszę cztery.
Dzwoni blondynka do koleżanki:
- Cześć!
- Cześć! - odpowiada koleżanka.
- Co robisz? - pyta blondynka.
- Eee...rozmawiam z toba.
- Aaaa...to nie przeszkadzam.
Nikt jeszcze nie zasponsorował tego artykułu.
Proponowałbym jednak poprzedzić komentowanie tej sprawy lekturą sprawozdań z audytów.
Dokładnie dwa. Reszta zasłyszana w różnych miejscach. Sadistic nie jest jedynym miejscem gdzie człowiek może jakiekolwiek dowcipy
Uuups. Umknął mi jeden ważny art. Mea culpa. Podejmę stosowne działania.