Śnieżyca, która wczoraj wieczorem nawiedziła Starosarmację, przyczyniła się do wielu tragicznych wydarzeń. Tuż po starcie z portu lotniczego w Grodzisku rozbił się samolot pasażerski Sarmatian Air, wykonujący rejs do Salzburga w Monarchii Austro-Węgierskiej. Na pokładzie znajdowało się 69 pasażerów i dwunastoosobowa załoga; sześć osób przeżyło wypadek. Kilkanaście minut później na łuku drogi pod Ferem rozbił się autobus rejsowy kursujący między Ferem a Harzem. Pojazd uderzył w drzewo. Co najmniej 13 osób nie żyje, a kilkadziesiąt jest rannych. W wypadkach samochodowych w całym regionie śmierć poniosło jeszcze osiem osób, a dwunastu zostało rannych. Wiadomo, że część ofiar zginęła po tym, jak ich auta utknęły w zaspach. W całej Starosarmacji wstrzymano ruch kolejowy, na godzinę 10 rano ponad szesnaście tysięcy osób wciąż było pozbawionych prądu.
Z manifestu pasażerów lotu o kodzie SA353 wynika, że 32 podróżnych stanowili obywatele Sarmacji; 37 to mieszkańcy Austro-Węgier. Ocalało trzech pasażerów (według niepotwierdzanych danych wszyscy to Sarmaci) oraz trzech członków personelu pokładowego. Stan czterech osób przebywających na oddziale oparzeń stołecznego centrum medycznego w Grodzisku określany jest jako bardzo ciężki.
Katastrofa wydarzyła się bezpośrednio po tym, jak samolot oderwał się od nawierzchni pasa. Dyżurni kontroli odlotów w nieoficjalnej rozmowie potwierdzili, że rozbieg maszyny trwał niezwykle długo i odrzutowiec - dwusilnikowy Boeing 737-400 - wzniósł się w powietrze tuż przed progiem drogi startowej. „Takie rzeczy dzieją się, gdy skrzydła samolotu nie zostały dokładnie oczyszczone z lodu i błota pośniegowego” - dowiedzieliśmy się od jednego z kontrolerów.
Wiadomo, że maszyna wystartowała o godzinie 19:32 z ponad półtoragodzinnym opóźnieniem wywołanym skrajnie niekorzystnymi warunkami pogodowymi. Śnieżyca skończyła się pół godziny wcześniej. Na miejscu pracę rozpoczął już zespół z Rady Bezpieczeństwa Lotnictwa przy Ministerstwie Transportu.
Paraliż komunikacyjny na drogach i kolei. Dziesiątki osób uwięzione w zaspach
Liczbę ofiar na drogach spotęgował fakt, że największe nasilenie śnieżycy przypadło na czas powrotów mieszkańców z pracy do domów. Wiadomo, że co najmniej sześć osób zmarło z wychłodzenia w samochodach przysypanych zaspami, do których ratownicy z Feru i Grodziska dotarli dopiero dziś rano. W sumie z podobnych opresji do drugiej w nocy udało się uratować 56 osób.
W szpitalu w Ferze przebywają też ofiary tragicznego wypadku z udziałem autobusu międzymiastowego, należącego do Sarmackich Linii Autobusowych. Pojazd wypadł z oblodzonej szosy i uderzył w drzewo. Zginął kierowca i dwunastu pasażerów, mieszkańców Harzu. Oficjalnie nie wiadomo, co przyczyniło się do utraty panowania nad kierownicą przez prowadzącego autobus. Do chwili wypadku śnieżyca ustała, natomiast w całym regionie doszło do silnego oblodzenia dróg.
Trwa szacowanie strat. To zdecydowanie jedna z najbardziej zaskakujących i gwałtownych zamieci śnieżnych, jaka nawiedziła tej region monarchii od co najmniej dwudziestu pięciu lat. W ciągu zaledwie pół godziny, w trakcie największego nasilenia opadów między godziną 17 a 17:30 miejscami w regionie Harzu spadło 12 cm śniegu. Prędkość wiatru w pasie przybrzeżnym przekraczała 85 km/h. Temperatura odczuwalna spadła miejscami do -20 st. C.
KK
Ten artykuł lubią:
Albert Jan Maat von Hippogriff,
Piotr vel Bocian,
Alfred Fabian von Hohenburg Tehen-Dżek,
Filip I Gryf,
Joahim von Ribertrop von Sarm,
Eradl Adrien Marcus Pius da Firenza,
Santiago Vilarte von Hippogriff,
Prokrustes,
August van Hagsen de la Sparasan,
Gustaw Fryderyk von Hippogriff,
Juliette Altrimenti.
Musisz się zalogować, by móc dodawać komentarze.
https://forum.austro-wegry.org/viewtopic.php?p=14239#p14239
Chyba że prasa ma nieprawdziwe informacje. Hmmm...