Nadchodząca wielkimi krokami, startująca już za kilka godzin elekcja będzie bez wątpienia wspominana w przyszłości jako jeden z kluczowych punktów dla historii Sarmacji. Jako punkt zwrotny, albo punkt cementujący status quo i odbierający temu miejscu szanse na dynamiczny rozwój pod batutą człowieka, który niepodważalnie posiada coś najistotniejszego dla Księcia: wizję.
Warto na początku pochylić się nad elekcją trwającą oraz elekcją poprzednią i poszukać ich punktów wspólnych. Uprzedzę czytelników – nie ma ich za wiele. Diametralne różnice zaszły w przeciągu zaledwie kilku miesięcy zarówno pod względem sytuacji w samej Sarmacji, jak i pod kątem profili kandydatów ubiegających się o urząd. Przede wszystkim – w tym momencie Księstwo znalazło się w sytuacji trudnej, wymagającej natychmiastowego uporządkowania i przemyślenia długofalowej strategii. Nie można udawać, że powstanie Unii, a co za tym idzie odejście sporej grupy mieszkańców, nie odbiło się na potencjale aktywnościowym Sarmacji. Odbiło się. Niezależnie od osobistych animozji i niesnasek, należy przyznać, że rozstaliśmy się z wieloma uzdolnionymi osobami, które dodawały wiele od siebie. To już jednak się stało. Nie cofniemy minionych wydarzeń. Musimy iść do przodu. Potrzebujemy rozwiązań, potrzebujemy zmiany kursu, potrzebujemy wizji.
W trakcie poprzedniej elekcji głównymi kandydatami liczącymi się w walce o zwycięstwo byli Andrzej Fryderyk oraz moja skromna osoba. Każdy postronny obserwator z minimalną zdolnością czytania ze zrozumieniem zwrócił uwagę na fakt, iż, poza drobnymi różnicami, nasze programy w istocie nie były sobie przeciwne. Nie proponowaliśmy rewolucyjnych rozwiązań, uciekając raczej w stronę modelu królowej brytyjskiej. Z racji bliskości programowej, Sarmaci podejmowali decyzję głównie na podstawie naszych charakterów, dotychczasowych działań i, co całkowicie zrozumiałe, osobistych doświadczeń i sympatii.
Tym razem jest inaczej.
Ścisłą walkę o koronę stoczy, nawiązując do najnowszych sondaży, dwóch kandydatów. Jeden z nich prezentuje, podobny do wspomnianych wyżej, program monarchy brytyjskiego, monarchy, który „proponuje realne inicjatywy - igrzyska, narracyjne wizyty, konkursy", który „zamierza być z ludźmi, rozmawiać i wspólnie przedyskutowywać najważniejsze decyzje" – krótko mówiąc, monarchy, który już był, i który jest dobry, ale na dobre czasy. Dziś takich czasów nie mamy. Antoni ze swoimi postulatami idealnie odnalazłby się w elekcji poprzedniej, kiedy kandydaci nie zapowiadali wywrócenia panującego porządku do góry nogami i nie przedstawiali propozycji z ogromnym potencjałem.
Tym razem taki kandydat jest. Piotr II Grzegorz posiada coś, czego na urzędzie książęcym już dawno nie uświadczyliśmy – wizję. Uprzedzając fakty, zdaję sobie sprawę, że niniejszą analizę wielu z Was odbierze jako żałosną laurkę, którą można przyjąć co najwyżej z uśmiechem politowania, tym bardziej zważając na kontekst, w jakim moje nazwisko padało w trwającej kampanii. Otóż, nie występuję dzisiaj ani w roli obiektywnego eksperta, ani w roli nieomylnego publicysty. Piszę jako osoba, która znając Piotra Khanda, jego plany, podejście do Księstwa, bezkompromisowy (dzisiaj na wagę złota!) charakter, wierzy w jego wizję. Wierzy w informatyzację, grywalizację, może drobną RPGizację Księstwa, stanowiącą idealny dodatek do obecnej w Sarmacji narracji, do inicjatyw. Nikt nie zamierza zastąpić ludzi linijkami kodu. Nikt nie chce zdewaluować ludzkich działań, ludzkiej kreatywności. To właśnie kreatywność jest przecież Piotra kluczową zaletą. Kreatywność, którą przekuł w wizję.
Jako „współstartujący”, jak określił mnie swego czasu P2G, zachęcam Was wszystkich do chwili refleksji, do zapoznania się raz jeszcze z programami i zwróceniem uwagi na konkrety. Antoni jest mówcą dobrym, wyważonym, prezentuje się jako kandydat środka, ze sporym potencjałem. Warto jednak zastanowić się, czy nie nadeszły czasy, kiedy musimy postawić na upór, nieustępliwość, bezkompromisowość, doświadczenie.
I wizję.
W historii polskiego v-świata istniały lub istnieją nadal państwa dysponujące systemami gospodarczymi. Żaden z nich nie odniósł sukcesu porównywalnego do Złotej Wolności.
Uważam, że JKW Piotr II Grzegorz jest kandydatem o największym potencjale i doświadczeniu. Wiem, że ma intuicję systemowo-spoleczną. Uważam, że trafnie diagnozuje potrzeby systemowe mikronacji i potrafi przełożyć je na klikalne, angażujące aplikacje. Jego dotychczasowe systemy - Cintry i Złota Wolność to wystarczająca gwarancja, że narzędzia które będzie tworzył, będą uniwersalne i będą służyć wszechstronnemu rozwojowi Księstwa.
Uważam, że JKW Piotr II Grzegorz jest jedynym kandydatem, który może odwrócić wieloletnie niekorzystne tendencje. Jest jedynym kandydatem, który może zaoferować system funkcjonowania w Księstwie, w którym przecinają się wszystkie płaszczyzny życia w Sarmacji: prawo, finanse, gospodarka, narracja. Piotr II Grzegorz, jest jedynym kandydatem, który ponownie może tchnąć w nas życie, a Sarmacji nadać sens.
Dlatego też kandydaturę JKW Piotra II Grzegorza rozpatruję jako ofertę cywilizacyjną dla Sarmacji, dla nas i dla mnie. Jego Książęca Wysokość Piotr II Grzegorz to kandydat powrotu do Źródła.
Nie przemawia do mnie zupełnie zniesienie wolnej elekcji i przekazywania swoim ziomkom pałeczki.
Wolę określenie Żywa Skamielina. Podziały? Przecież w przypadku zniesienia wolnej elekcji zgodę na wyznaczenie musiałby wyrazić Sejm w głosowaniu. To w pełni demokratyczna procedrua, ktora wprowadza równowagę między racją stanu i wolą ludu.
Opinię - jak najbardziej. Twoja opinia to tylko opinia. Ale deklaracja w kampanii to coś więcej i tu już zarzucić można brak posłuchu dla sondażu.
Sarmacja miała już nijakich książąt. Trwanie w tym trendzie
*Chroń nas Powago przed Księciem-kameleonem, który przyjmuje zdanie ostatniej osoby, z którą rozmawiał. Wolałbym, żeby książę posiadał własny zestaw przekonań, które potrafi zderzyć z potrzebami obywateli. W czasie debaty odniosłem wrażenie, że odpowiedzi Antoniego nie wyczerpują pytań, sporo było w nich okrągłych obietnic i myślenia życzeniowego.
*Sarmacja miała już nijakich książąt. Trwanie w tym trendzie nie przyniesie nic przełomowego.