N
o i znowu kłótnia w Sarmacji. Nie spór o coś ważnego, ale kłótnia o słowa. Jedyne, co przynosi pozytywnego, to nabijanie postów...
Kłótnie mają według mnie jeden, kluczowy powód: brak sarmackiej polityki. Nie mamy tematów do sporów politycznych - w każdym razie tak to wygląda - a więc po prostu się kłócimy. To zresztą wielki problem mikronacji: jak prowadzić politykę w małej społeczności...
Tematy gospodarcze odpadają, a w świecie są kluczowe - w rankingu dusigroszy jestem na 2. miejscu i co z tego? Kupiłem znaczek! Ładny! Niestety, nie wiem, gdzie on obecnie się znajduje, ale przecież go kupiłem. Zjadłem zupę. Nawet smaczna, szkoda, że tego nie poczułem. Wszelkie dyskusje o obniżeniu podatków o jeden koma siedem (czy jakoś tam) są sztuką dla sztuki, bo posiadanie libertów nic nie daje. A jak nic nie daje, to nie ma się o co spierać.
Tematy ustrojowe jakby się przejadły. Owszem, wciąż rozważamy jak ma wyglądać stosunek Sarmacji do państw stowarzyszonych, ale tu pojawia się szczególny problem: obywatele państw stowarzyszonych najwyraźniej chcą zjeść ciastko i mieć ciastko. Czyli chcą być niemal niepodlegli, pozostając nadal w Sarmacji i decydując o Sarmacji. Przypomina mi to znajomą, która zawsze twierdziła, że chce mieszkać w lesie, nad jeziorem - ale w Warszawie obok Pałacu Kultury. Czyli choć stworzyliśmy (a raczej PT Posłowie na Sejm stworzyli) bardzo dziwaczną konstrukcję ustrojową, to przebudowanie jej wydaje się tak trudne, jak stworzenie perpetuum mobile. Owszem, są jeszcze jakieś pomysły w rodzaju stworzenia Senatu, ale one przypominają mi wielkie debaty o nazwach ministerstw w innych mikronacjach.
Kwestie światopoglądowe jakoś nie cieszą się zainteresowaniem. W sumie nie bardzo wiem czemu. Może dlatego, że v-religie są parodią tych prawdziwych, więc można w zasadzie wszystko? A przy ukrywaniu tożsamości realnej, nie ma znaczenia czy ktoś jest heteronormatywny czy też nie. Jak się jakiś Sarmata nazwie Ubrldox i uzna, że jest "piątej płci", to przecież może być? I o czym tu deliberować?
Czyli, niestety, pozostają nam zwykłe kłótnie.
Jesteście głupi! A wy jeszcze głupsi! A wy to zaraza! Nie, to wy jesteście gorsi od (wstawić cokolwiek)! Nabijamy posty. Trybunał ma zajęcie. Dzieje się!
A może jednak spróbować reanimować politykę? Pomyśleć o tematach do debat, do dyskusji, do sporów? Ja wiem, że to trudniejsze od zwykłej kłótni. Ale może warte naszej uwagi...
Nikt jeszcze nie zasponsorował tego artykułu.
Podobnie i teraz poddając traktaty stowarzyszeniowe nie można liczyć na rozsądną debatę. Prędzej na starcie sił i grup interesów.
W polityce jest się o co kłócić, co chwilę wypływają ciekawe wątki tylko zaangażowania w politykę brak. Tematów od samego początku 2020 r było w cholerę i jeszcze trochę, wymieniać?
Może dlatego, że myśl o stworzeniu jako takiej działającej gospodarki są tematem rozmów głównie w KS. Nawet ostatnio to i można dostrzec pewne światełko w tunelu. Myślę, że na wszystko potrzeba czasu i na wszystko przyjdzie czas. W kwestii gospodarki raczkujemy, ale idzie to w dobrym kierunku. Elementarnym staje się zatem rozszerzenie gospodarcze poza KS, abyśmy mogli mówić o istnieniu tej dziedziny życia.
Polecam korzystać z karczmy, trochę większy fun, tyle że klikanie może się szybko znudzić, ale obecny RM dąży do poprawy i uatrakcyjnienia karczmy, więc kierunek też dobry.
To fundament podłożony pod przyszłe działania, który został naprawiony i nie był sztuką dla sztuki. Byle tego nie zepsuć w przyszłości i jest pewna podstawa.
A może to obywatele państw nie stowarzyszonych chcą mieć ciastko i zjeść ciastko pozostając w konserwatywnych przekonaniach i nie chcą poddać się naturalnej ewolucji. Porównywanie reala do virtuala nie ma sensu w tym wymiarze, myślę że łatwo zdać sobie z tego sprawę.
Podsumowując - jakieś takie wieszczenie o wszystkim i o niczym, o początku końca, wyczuwam.
@Prokrustes
Można też to nazwać bezpardonowym lobbowaniem na rzecz swoich racji ;) Z pewnością debaty nie będzie kiedy będziemy robić sobie wycieczki do państw stowarzyszonych i komentować w instytucjach publicznych tychże swoje poglądy, w dodatku zajmując najważniejsze stanowisko w RM. No heloł, czasy Piotra Mikołaja mamy już za sobą.
Zgoda. Ale zaczniemy się spierać politycznie o gospodarkę, gdy zacznie powstawać.
Z naciskiem na trochę...
A co to jest naturalna ewolucja? I dla kogo jest naturalna? Że niby państwa stowarzyszone to ssaki, a prowincje KS - bo ja wiem? gady albo płazy? A może dinozaury?
Jeśli "naturalna ewolucja" ma polegać na tym, że w Sarmacji będą rządzić ludzie demonstracyjnie podkreślający swą niezależność od Sarmacji, to jest to chyba kierunek ewolucyjny zmierzający donikąd.
Wprawdzie łatwiej powiedzieć prowincja, ale JW Adam Jerzy Piastowski użył takiego określenia i już.
Czy na przykład v-wyznanie rotryjskie jest parodią katolicyzmu? Mam nadzieję, że nie; raczej to odzwierciedlenie tegoż w świecie wirtualnym. Nie uważam, żeby można było to nazwać parodią.
Jeśli "naturalna ewolucja" ma polegać na tym, że w Sarmacji będą rządzić ludzie demonstracyjnie podkreślający swą niezależność od Sarmacji, to jest to chyba kierunek ewolucyjny zmierzający donikąd.
Stowarzyszenie dało pewne nowe możliwości i większą niezależność w ramach KS. Sarmacja nie musi się stowarzyszać, bo istnieje dzięki właśnie państwom / regionom/ prowincją (zwał jak zwał w tej chwili) to państwa tworzące Sarmację mogłyby przejść do procesu stowarzyszenia. Ewolucją w tym wymiarze jest przejście Sarmacji do bardziej skonfederowanych układów - ale nie jesteśmy na to gotowi w tej chwili, a postęp wymaga czasu. Chodzi o ewolucję systemu, nie jako tako rozumianej ewolucji na zasadzie doboru naturalnego. Nie chodzi o demonstrowanie niezależności od Sarmacji, tylko niezależności w ramach Sarmacji i uczynienie z tego atutu dla dalszej egzystencji mikronacyjnej. Jest to możliwe tak samo jak możliwy był zamordyzm, piętnowanie, narzucanie własnych racji bo wydawało się komuś, że robi coś w imię dobra ogółu.
Hmmm. Jak rozumiem sytuacja, w której państwa stowarzyszone nie mają prawa karnego, bo sarmackie prawo ich nie obowiązuje, jest takim właśnie ewolucyjnym postępem? I niby czemu państwa stowarzyszone mają być uprzywilejowane wobec "Sarmacji właściwej"? Bo są. Są niepodległe, same ustanawiają sobie prawa, a posłowie na Sejm KS z nich wybierani decydują także o sprawach Hasselandu i Starosarmacji. Gdy ja, jeśli bym został posłem - na co się na szczęście nie zanosi - nie mógłbym w taki sam sposób decydować o państwach stowarzyszonych.
Nie uważam tego za parodię, ale kwestia odzwierciedlenia religii w mikronacjach to odrębny, skomplikowany temat. Jedyne co mi się - jak pamiętam - podobało i wyglądało autentycznie, było próbą stworzenia parafii prawosławnej. I chyba wcześniej też próba stworzenia gminy żydowskiej. Bo nie było to naśladowanie struktur kościoła czy związku wyznaniowego, ale skupienie się na skromnym, ale jednak, przekazie wiary. Niestety, obie już od dawna nie istnieją.
Nazwał bym to swego rodzaju okresem przejściowym, dostosowywaniem się do nowych reguł. Myślę, że mając doskonałych karnistów w swoich szeregach uda się w niedługim czasie wypracować kompromis. Natomiast to nie jest tak, że państwa stowarzyszone nie mają żadnych praw i szerzy się chaos i anarchia... czy jest wg. Waszej oceny sytuacji?
Stajecie trochę okoniem JO Diuku. Może czas, aby KH również dołączyło do grona państw stowarzyszonych... ale nikt tego za was nie zrobi, jeśli sami nie będziecie chcieli i nie znajdziecie odpowiedniego sposoby, aby uczynić krok na przód. A jeśli nie chcecie, to godzicie się być nieuprzywilejowanym państwem, jak to Diuk nazwał.
A to jest czysta demagogia. Nie; nie godzę się na to, by mająca tak wielkie tradycje Sarmacja miała gorsze warunki niż jej eksprowincje, które chcą być uprzywilejowane. Mikronacje nie muszą być grą o sumie zerowej. Ja wolę sytuacje win-win. Ale jak ktoś chce się wywyższać kosztem innych i chce to jeszcze podkreślać, to win-win oczywiście nie będzie.
Mam jednak nadzieję, że TK unieważni nieprawidłowo zawarte umowy międzynarodowe - co za absurd, zawierać umowę międzynarodową z własną prowincją...