Rozgrywki Pucharu Sarmacji w tym sezonie obfitują w szalenie zacięte mecze i sensacyjne wyniki. Za burtą mamy już zwycięzców dwóch poprzednich edycji FKK Rantiochskie Krasnoludy ( w 1/8 finału lepsi byli przedostatni w Ekstraklasie Pasterze Eldorat) i lidera Ekstraklasy RVT Hrabiego Ruhnhoff ( też w 1/8 po dwóch remisach lepsi o bramki na wyjeździe okazali się zawodnicy drugoklasowego LKS-NK Troyanowitze). Brakowało za to bramek, w ośmiu meczach padło ich ledwie siedem.
Przed półfinałami wiemy jedno — zwycięzcy sięgną po Puchar po raz pierwszy w swojej historii.
Tymczasem przejdźmy do zwięzłej analizy ćwierćfinałów.
Lotos Trizopolis-FC Czarnolas 0-0, 0-1 (dogr.)
Trenerzy dwóch ekstraklasowych zespołów potraktowali kibiców poczwórną dawką Taktyki i Neutralizacji. Już po pierwszym meczu w Trizopolis, w którym oba zespoły zdecydowały się na defensywny styl gry, a przez 90 minut żaden nie stworzył sobie żadnej sytuacji, było jasne, że jest to dwumecz dla koneserów. W Czarnolesie dla odmiany Leszczyński i Dąbski-Hans zdecydowali się na czekanie na okazje do kontry, ten drugi poprawił jeszcze, decydując się na piątkę obrońców i grę bez środka pola. Efekt był boleśnie oczywisty dla fanów obu drużyn zgromadzonych na Arena auf Schwarzwald — totalna obustronna neutralizacja, zero sytuacji bramkowych i dogrywka, którą przywitały gwizdy. Zdezorientowany trener Demollari komentował dla Gazety Teutońskiej: Jestem zaskoczony, że czarnolescy kibice buczeli, sądziłem, że spali. Dogrywka przebiegała w podobnej atmosferze i gdy trenerzy powoli zaczęli rozmyślać nad egzekutorami karnych, FCC podjęło n-tą próbę wstrzelenia piłki w pole karne Lotosu. Ta szczęśliwie spadła pod nogi Francisa Manna, który huknął bez zastanowienia i rozstrzygnął dwumecz. Z ulgą odetchnął i Leszczyński i cały Czarnolas.
Cocodrilos de Punta-Synowie Wandy 1-1,1-0
Obie ekipy były i są zamieszane w walkę o utrzymanie w Ekstraklasie. Synowie, dla których to nowe uczucie, za wszelką cenę pragnęli powetować to sobie w Pucharze. I było to widać na boisku w pierwszym meczu w Puncie. Goście dominowali, szybko strzelili gola za sprawą Gołowaczewa i kontrolowali wydarzenia na boisku. Gdy rozczarowani kibice Krokodylków powoli zaczęli podnosić się z miejsc i przeciskać w kierunku wyjścia, w doliczonym czasie gry piękną główką po rogu popisał się rezerwowy Antoine Perdichizzi. Jak się miało okazać był to kluczowy gol dla tej rywalizacji. W rewanżu ufny w siłę swojej obrony Paviel Gustolupulo zdecydował się postawić dwa autobusy we własnym polu karnym. Gospodarze nie byli w stanie znaleźć na to odpowiedzi, a ostatecznie pogrążył ich gol dla Tropicańczyków autorstwa Eduardo Porcela, zdobyty ponownie po rzucie różnym.
Vienna FC-FC Bullace 1-0, 1-0
W trzeciej parze byliśmy świadkami kolejnego starcia ekstraklasowiczów. Jedni i drudzy mają swoje problemy w lidze, ale też prezentują ofensywną piłkę. Pierwszy mecz w Wiedniu był bardzo zacięty. Najważniejsza dla rezultatu okazała się decyzja Felimi-Liderskiego, który postawił na młodego bramkarza van der Madena. Przez większą część meczu silni obrońcy Śliweczek radzili sobie z atakami wiedeńczyków, ale przy rzucie wolnym nie mogli pomóc swojemu bramkarzowi. Precyzyjne uderzenie Buhra dało wygraną gospodarzom, którzy, dodajmy, obili też słupek i poprzeczkę bramki rywali. Piłkarze z Bullace wiedzieli, że u siebie muszą zagrać znacznie lepiej. Tak też było w rewanżu — Śliweczki dominowały i stworzyły furę sytuacji. Nie przełożyło się to jednak na bramki, fatalnie pudłował Corey Chen, strzał Arrogantaldo musnął poprzeczkę, a próby z rzutów wolnych były po prostu słabe. W końcówce meczu Neubauer strzałem z dystansu zabił marzenia Felimi-Liderskiego o powtórzeniu awansu do półfinału z minionego sezonu.
LKS-NK Troyanowitze-Pasterze Eldorat 0-0, 0-1
Już sam fakt, ze w ćwierćfinale widzieliśmy którąkolwiek z tych drużyn był ogromną niespodzianką. Wyelminowanie tuzów w postaci Krasnoludów i Telewizorków to wielkie osiągnięcie. W Troyanowitzach oba zespoły stworzyły sobie tylko po jednej okazji. Teoretycznie bezbramkowy wynik u siebie w niezłej sytuacji stawiał reprezentantów Drugiej Klasy ( wszak na Hrabiów wystarczył). W końcu jednak Pasterze u siebie zagrali w stylu, w jakim wywalczyli awans do Ekstraklasy w poprzednim sezonie. Stworzyli sobie aż sześć sytuacji, jedną z nich efektownym szczupakiem wykończył Alec Hannam, co wystarczyło, aby drużyna JKM Piotra III Łukasza świętowała sukces w postaci awansu do półfinału.
Już dziś o 19:30 w Puncie i Wiedniu spotkania półfinałowe. FC Czarnolas jest teoretycznie faworytem starcia z Coocdrilos, ale pamiętajmy z jakim trudem czarnolesianie pokonali Beton i Lotos. Dorzućmy do tego fakt, że Gustolupulo jest w starciach z Leszczyńskim niepokonany. Krokodyle wygrywały jak dotąd z FCC dwukrotnie, raz padł remis. Czy w związku z tym będziemy znów świadkami piłkarskich szachów, czy wprost przeciwnie, czeka nas otwarte, efektowne widowisko? Trudno powiedzieć, ale stawka rośnie, a emocje sięgają Zenitu.
W drugim meczu również nie możemy wykluczyć niespodzianki. W lepszej formie znajdują się wiedeńczycy i to oni są faworyzowani w lekkim stopniu przez bukmacherów, ale z drugiej strony róznica między zespołami nie jest na tyle duża, żeby skreślać Pasterzy. Pikanterii sprawie dodaje to, że trener Vienny Victor Maretzky również ze swoim rywalem jeszcze nie wygrał (2 remisy i porażka).
Teraz kibice, muszą skupić się rozgrywkach ligowych :(
Gratulujemy zwycięskim, ekipom sukcesów i życzymy powodzenia.