Padło już na sarmacki plac boju kilka rękawic, ogłaszam więc powołanie komitetu Unii Wolności i ruszenie do boju o Dobro i Piękno na naszej scenie politycznej.
A oto, co mUWiO nasze postulaty:
1. Stanowcza obrona Trybunału Koronnego przed majdrowaniem ze strony niektórych konkurentów politycznych, którzy chcieliby zdegradować wymiar sprawiedliwości usuwając go z Konstytucji. Obecny kształt ustrojowy TK został starannie wypracowany i potwierdzony dobrą praktyką. Zdarza się, że jest Trybunał jedyną instytucją stojącą na straży praw i wolności obywatelskich. I tak powinno pozostać. Majdrujcie sobie przy SOBOSACH, z calym szacunkiem do tej szacownej instytucji. przy Kąciku Reprezentacyjnym i przy Ćwirku. A nie przy poważnych sprawach.
2. Rozważenie kwestii "Resetu Godnościowego". Godności bowiem mamy w Sarmacji aż za dużo. Za chwilę, po kolejnych nadaniach książęcych, dorobimy się diuków diuków diuków markizów baronetów kawalerów. Udekorowanych większą ilością orderów, niż te dziadki z KRLD, co ich oglądaliśmy na pogrzebie młodszego Kima. Grozi nam UWiOnd starczy. Może czas, by całkowicie wyczyścić przeszłe stopnie, ordery i diamenty, i zacząć walczyć o swoją pozycję od początku? Powracając przy tym do systemu piotromikołajewskiego, obowiązującego na początku istnienia państwa, w którym świeżo zdobyte godności przekładają się na polityzne znaczenie.
3. Powołanie przy Ministerstwie Informacji/Promocji/Jakkolwiek się ono będzie nazywać zespołu odpowiedzialnego za promocję realną. W mediach społecznościowych, także za realny hajs, który kilka osób (w tym niżej podpisany) z pewnością w rozsądnych ilościach wpłaci. W mediach tradycyjnych - rozkmina do jakiego medium powinniśmy dotrzeć i z jakim przekazem, przygotowanie jakichś gotowców dla dziennikarzy, etc. Jest parę osób, które mogą się tym zająć. Trzeba się tym zająć teraz, przypominam że zostało nas 30. Wkrótce będzie gróbek, krUWiO mać.
4. I w ogóle więcej oldskulu. UWiO jest za wielgachnym ustrojowym krokiem wstecz. Więcej władzy dla Księcia. Koniec marzeń o Republice. Bezwględne weto ustawodawcze, prawo powołania rządu książęcego, nominowania sędziów TK (tak, sędziów, wreszcie!). Niech Sarmacja będzie porządnym Księstwem, a nie skrajnie niestabilną demokracją, która mnie kojarzy się z pierwszymi latami polskiej niepodległości. Niech będzie wielkim, epickim dziełem, a nie jakimś nUWiO roman.
Kto się ze mną zgadza, niechże się przyłącza.
Nikt jeszcze nie zasponsorował tego artykułu.
A) Punkt 2. programu. Mamy więcej diuków niż Lewandowski bramek w Bundeslidze. Do tego jeszcze wielopiętrowe tytuły. I medale z ziemniaka za zalogowanie do systemu. Od dawna mi się nie podoba, że stan szlachecki przypomina górę ziemniaków. Dodatkowo, dziś zobaczyłem, że tytuł szlachecki kawalera otrzymał mieszkaniec, który jest z nami nawet nie półtora miesiąca. Serio?
B) Odwaga. Nie wiem jak taki reset godności by zadziałał, nie do końca jestem przekonany co do ustrojowego powrotu do korzeni, ale podoba mi się, że głośno podejmowany jest temat potrzeby zaorania sporych fragmentów tej zabawy. Fundamenty się kruszą, więc trzeba olać dachówkę.
Pamiętam też promocję w 2010, kiedy to na Onecie pojawił się artykuł o koronacji niejakiego księcia Michała Feliksa ;) Wtedy również brałem udział, byłem na pierwszej linii frontu - rozmawiałem z kilkudziesiecioma nowymi osobami, które zarejestrowały się wtedy w KS. W pamięci mam tylko jedną osobę: gościa, który wysłał mi swoją piosenkę, piękny utwór na gitarę elektryczną i flet prosty w stylistyce metalowej. Czy ten gość został w KS? Nie. O tym, że nikt inny też się nie utrzymał chyba mówić nie muszę - myślę że to, że nikogo nie pamiętam, mówi samo za siebie.
Chce w ten sposób podkreślić, że promocja to bardzo trudny temat. Tak trudny, że chyba tylko raz w całej historii KS była udana. Oczywiście, że względu na swój charakter KS jest skazane na bardzo niską konwersję rejestracji na długotrwałych obywateli, co przekłada się na efekty promocji, niemniej im gorzej jesteśmy przygotowani, tym bardziej promocja pójdzie jak krew w piach. To właśnie ten wskaźnik konwersji powinniśmy podnieść poprzez poprawę produktu.
Więcej już nie będę wchodził w szczegóły, pewnie wkrótce jakiś artykuł na ten temat :)
2) Uważam, że pomysł zły. Abstrahując od prowadzonej przez kolejnych monarchów polityki nadań, nadania i wynikające z nich tytuły zawsze były za coś. Można się ich zrzekać, ale nie powinno się odgórnie wydrapywać, bo to jakby wydrapywać wkład ludzi, za jaki zostali nagrodzeni.
3)Z uporem maniaka będę twierdził, że zanim ktokolwiek ruszy w świat realny z promocją Księstwa, najpierw niech ogarnie Księstwo, uporządkuje sprawy i przygotuje materiały, które pozwolą zachować napływ fali zainteresowanych w stosunku większym niż 1:50.
4)Kompetencyjna obudowa instytucji monarchy zawsze spoko.
Druga sprawa, z tym baronem dla mnie - ja nie twierdzę, że dojść do barona w 3 lata to jest szybko, wolno, albo w sam raz. Ja twierdzę, że to ja, przy mojej aktywności w te 3 lata, nie zasługuję na taki tytuł. To są pojedyncze zrywy aktywnościowe i gdybyśmy nie mieli wsi lennych i przelicznika na tytuł szlachecki, to pewnie nawet tego barona bym nie miał. Zresztą, moja osobista ścieżka do tytułu diuka pokazuje idealnie chyba sedno tego zagadnienia - dopóki nie wprowadzono wsi lennych i tych wszystkich przeliczników, tkwiłem na tytule markiza. Dopiero gdy ciułałem po te dwie, trzy wioski raz na rok, przy tych moich zrywach, udało mi się uciułać do rangi diuka. Nie wiem, czy to tak powinno wyglądać.
Zasadniczo uważam, że tytuły szlacheckie w KS uległy bardzo smutnej dewaluacji. Są niczym więcej, jak punktami z Galagi czy innego Virtua Cop. Pamiętajmy, że kiedy jesteśmy grą, wtedy jesteśmy grą. Kiedy jesteśmy państwem, wtedy jesteśmy państwem.
Nie ulega jednak (dla mnie) wątpliwości to, że mamy przeraźliwie dużą liczbę wyższej arystokracji i coś wypadałoby zrobić, aby nasza struktura społeczna jednak przypominała piramidę o podstawie po właściwej stronie.
Chętnie poczytam tu i ówdzie wspomnianą przez JKW Helwetyka polemikę.
ad.2 Nie do końca jestem przekonany.
System nadań jest wadliwy, owszem zgadzam się i mamy za dużo diuków, diuków i jeszcze raz pieniędzy...
I jak już się zatrzymaliśmy przy pieniądzach to można rozważyć także sprzedaż tytułów ;) Takie praktyki miały miejsce naprawdę bardzo często. Nie mówię, żeby sprzedawać zaraz najwyższe tytuły szlacheckie. Dzięki sprzedaży tytułów ludziom będzie się chciało zarabiać liberty, ale ucierpi na tym prestiż monarchy. Czym jednak jest prestiż, kiedy nie ma się aktywności i poddanych? Nie muszę chyba podpowiadać, że cena za tytuł powinna być odpowiednio wysoka. Uważam, że dałoby to potencjalnie inną, alternatywną drogę do uzyskania kolejnego stopnia wtajemniczenia w poczet szlachty.
Nie jestem natomiast przekonany do całkowitego wyzerowania kont ponieważ te kilka lat w KS i wkładu, mniejszego lub większego czy to u mnie, czy u innych, którzy są kilka lat więcej, spowoduje zniechęcenie do dalszej aktywności. Proponuję zastanowić się nad obniżeniem rangi, ale nie do zera - jedno z kryteriów niech będzie właśnie czas spędzony w KS.
ad.3 Warto iść w tym kierunku. Zgadzam się z przedmówcami, że należałoby wyprostować najpierw wszelkie sprawy wewnętrzne, ale nigdy nie będzie tak, że będziemy w 100% usatysfakcjonowani ze wszystkiego. Dlatego zaczął bym już, gdzieś po malutku planować jakieś akcje promocji KS. Na pewno można zrobić zbiórkę hajsu. Z pewnością jakiś odpowiedzialny skarbnik w księstwie się znajdzie, który w razie potrzeby przytrzyma kasę.
ad.4 Jasne, czemu nie o ile Książę, dzięki nowym instrumentom wzmocni autonomię KT wewnątrz KS.
@AJCartonwhisky — przymierzam się do napisania polemiki dzisiaj wieczorem, jeśli czas pozwoli. (Chciałbym w niej zawrzeć od razu kilka propozycji, bo jak chodzi o ocenę funkcjonowania Trybunału Koronnego w obecnej postaci, mam dojmujące wrażenie, że JKW Defloriusz Dyman Wander zupełnie odmiennie ode mnie interpretuje fakty, a i podejrzewam, że aksjomaty się nam nie do końca zgadzają).