Podobno real nie istnieje, ale z pewnością każdy ma tutaj na myśli ziemskie oblicze reala. Dlatego przeniknę głębię nieistniejących ziemskich realiów i ukierunkuję go na te realia marsjańskie.
Jako maniak astronomii w każdej postaci nie mogłem nie skorzystać z okazji, którą daje ludziom NASA. Dlatego w imieniu Księstwa Sarmacji wykupiłem* kartę pokładową, abyśmy mogli wszyscy cieszyć się rozpoczęciem nowej ery kolonizacji wszechświata.
Jak mniemam nie zdarzyło się jeszcze, aby wirtualne Państwo zaistniało na Marsie. Owszem istnieje
Asgardia, ale oni sięgają (tylko) orbity okołoziemskiej. Czytając jednak ostatni numer
Kuryera Impertynenckiego natchnęło mnie aby raz jeszcze zaproponować "kosmiczny" kierunek rozwoju v-państwa, o którym
wspomniałem poprzedniemu monarsze, choć patrząc obiektywnie w nieco grubiański sposób.
Aby się jednak wszystko ładnie spinało z tytułem, nigdy nie wiadomo czy kiedyś jakiś marsjanin sobie nie będzie chciał założyć konta w KaeSach. Wyprzedzajmy swoje czasy o stulecia! Nie przepuszczajmy więc żadnej okazji do zaistnienia. Poza tym świetna forma promocji dla KS, która kiedyś może być użyteczna. Chyba nie każdy może się pochwalić, że jego cząstka jest
(lub będzie) na Marsie?
Dla chcących polecieć osobiście pod personaliami virtualnymi, tudzież realnymi wystarczy wypełnić blankiecik ze strony
NASA.
Start rakiety Atlas V-541 z przylądka Canaveral zaplanowano na luty 2020 roku. Miejsce docelowe to krater Jezero na Marsie. Misji życzę powodzenia.
*Wykupiłem - Kosztowało to bardzo dużo lt, dlatego serduszka mile widziane.
Mam wrażenie, że polski mikroświat jest bardzo hermetyczny. Za mało wsparcia, pomocy i współpracy. Po jakimś czasie zaczęła mi przeszkadzać bufonada niektórych jednostek, nadęte tytuły, piętrzące się cwaniactwo i pieniactwo. Myślę, że wielu nowicjuszy to zniechęca.
Z tym zdaniem pozwolę się zgodzić w połowie. Fakt, jest to hermetyczne środowisko, bo to dość specyficzne i wymagające hobby. Na pewno nie dla każdego. Stąd wrażenie hermetyczności.
A poprosiłeś o wsparcie, pomoc lub zaprosiłeś do współpracy? Sam nigdy nie miałem z tym problemu i zawsze uzyskiwałem satysfakcjonującą odpowiedź. Trzeba tylko chcieć, wykazać się odrobiną kultury, taktem. Nic trudnego.
To prawda, taka jest specyfika tego miejsca. Chcesz być postrzeganym jako dżentelmen, zachowuj się jak przystało, chcesz być awanturnikiem, ok - Twój wybór. Ludzi jest wielu, różnych, czasem chcących być postrzeganym zupełnie jako ktoś inny niż w rzeczywistości. Dla jednych to ma znaczenie, dla innych nie. Popatrz z drugiej strony, gdyby panowała pełna harmonia to wiałoby totalną nudą. Łatwo odróżnić cwaniactwo i pieniactwo i olać, nie przejmować się dopóki są zachowane pewne granice.
Formalno-prawnie nie da rady, wbrew pozorom są odpowiednie regulacje, które póki co skutecznie uniemożliwiają takie zachowanie. Niemniej jednak, nie brakuje ludzi, którzy próbują kręcić na tym biznes. Jest podaż, jest popyt, ale w dużym uproszczeniu, są to tylko puste obietnice bez pokrycia.