Cóż, dzisiaj skończyła się moja poselska kadencja. Dzięki Bogu, bo myślałem, że przez brak stanowczości w trakcie proponowania uchwały o samorozwiązaniu Sejmu będę musiał jeszcze grzać stołek przez dłuższy czas. No i wysłuchiwać kolejnych propozycji ustaw, które podstawiane pod nos byłyby Wysokiej Izbie i przepychane kolanem... Zresztą. Nawet nie trzeba by było przepychać, same by przeszły. No ale to swoją drogą.
Kadencja Sejmu została ucięta, ale to w taki sposób, który w ogóle miejsca mieć nie powinien. Nie wiedziałem o planach rozwiązania Sejmu przez JKM aż do momentu wczorajszych uroczystości rocznicowych. W sumie, to już było grubo po i gdyby nie przyjemna atmosfera, to dowiedziałbym się dopiero z ćwirka. Co pozostaje mi powiedzieć - "No, spoko." Sejm został rozwiązany jednak w momencie, kiedy miał większą aktywność niż od początku kadencji. Mieliśmy jednocześnie głosowanie nad projektem ustawy (który zresztą był prawie przegłosowany - zabrakło jednego głosu, który i tak nie zmieniłby wyniku), jak również debatę nad uchwałą w sprawie wyrażenia zgody na pozbawienie obywatelstwa. No wysłuchanie kandydata na ATK już swoją drogą, bo złożył rezygnację na niewiele przed końcem wysłuchania, ale było blisko.
Mogliśmy to skończyć, zabrakło w sumie 3-4 dni. Na pewno nie jestem przeciwnikiem rozwiązania Sejmu - jednak można było poczekać te kilka dni, aż Sejm skończy to, co miał do zrobienia. To, co się odhelwetykoromaniło w dniu dzisiejszym dla mnie woła o pomstę do nieba. Tak samo jak osiągnięcia obecnej kadencji Sejmu, która była jedną z najgorszych od momentu zakończenia Sejmu Wielkiego. Ale dlaczego ani JKM Piotr III Łukasz, ani JKM Konrad Jakub nawet nie zechcieli mnie poinformować o swoich planach? No nie wiem. W sumie, nie ma to już żadnego znaczenia.
Jeszcze w trakcie "zabawy" w Sejmie, otrzymałem na priv od pewnego anonimowego Sarmaty, że niedługo wygasa kolejny mandat asesorski. Ciekawe kto wybierze kolejnego ATK. Obecny co najwyżej odrzucił kandydaturę DDW - czy to dobrze, czy źle - nie mnie oceniać. Ale widziałem błysk w oczach niektórych, gdy JKW Defloriusz Dyman Wander opuścił Trybunał Koronny. No to TK niedługo będzie się bawić bez dwóch Asesorów. No ale trudno. Może Sejm się zdąży wybrać przed końcem kadencji wszystkich ATK.
Jedyne czego żałuję w sumie w tym momencie to projekty gotowane przez posła Petera Westa. Gdyby nie jego zapowiedź nadal forsowałbym uchwałę w sprawie samorozwiązania. No i szkoda mi trochę projektu Ustawy o wyzwoleniu tytulatury naukowej, którą trochę zmodyfikowałem. W sumie chciałem ją tylko skonsultować w sprawie zmian, które wymagane będą w systemie informatycznym Księstwa Sarmacji oraz poprosić o doradzenie co do aspektów technicznych, żeby ponownie nie uzyskała negatywnej opinii Radców. No ale dobra, stało się, to się nie odstanie.
Dziękuję jednocześnie wszystkim, którzy oddali głos na moją osobę w wyborach sejmowych, powierzając mi kolejną kadencję. Zawiodłem całkiem i tak jak zapowiedziałem na ćwirku #nie_startuje. Na chwilę obecną starczy mi zabawy w Sejm. Na kanclerza też jeszcze nie będę startował, przyjdzie czas.
Na koniec to w sumie chciałbym się tylko przyczepić do postanowienia JKM w sprawie rozwiązania Sejmu.
Na podstawie art. 15 pkt 2 podpunkt 2, w porozumieniu
No ja tego niestety nie kupuję
Mechanizm rozwiązania Sejmu na wniosek Kanclerza jest zabezpieczeniem i elementem racjonalizacji prawa konstytucyjnego. Stosuje się go w przypadku, w którym rząd nie jest w stanie dalej wykonywać swojej misji.
Czy Sejm wybrałby ze swojego grona Kanclerza? Nie. Sami o tym piszecie. Czy wybrałby kogokolwiek, tak z zaskoczenia, bez programu, przygotowani i mandatu społecznego? Nie, albo w bólach i mękach po długim kryzysie rządowym, gdzie rząd ten dodatkowo byłby zapewne bez faktycznego poparcia posłów.
W takiej sytuacji Sejm się rozwiązuje i robi miejsce dla następcy.
Obecny skład Sejmu się kurczy i nie można uzupełnić braków po rezygnacjach i odmowach składania ślubowania przez następców.
Gdzie praca Sejmu została przerwana? Wszystko to, nad czym Sejm pracował, to efekt inicjatywy książęcej. To nie Książę więc podkładał nogę posłom, tylko poświęcił sam siebie.
Nie będzie asesora przez jakiś czas? No szkoda, szkoda, ale przypominam, że nie będzie też Kanclerza. Chyba ten drugi, razem z rządem jest tutaj priorytetem przy obsadzie, niż jeden z czterech asesorów.
Zostawianie Sejmu na samopas spowodowałoby kryzys rządowy i wakat przez dłuższy czas. Bardzo dobrze się stało, że zadziałały narzędzia przewidziane do takich sytuacji i dymisja rządu pociąga za sobą opróżnienie ław sejmowych. Tak powinna działać demokracja. Tym bardziej, że z pierwotnego składu zostały się same trociny, a sami posłowie przyznają, że nie robią niczego.
Brak rządu, Sejm z impotencją, brak kandydata na następce wśród posłów i brak mandatu do dalszych rządów, to powód wystarczający do rozwiązania tej karykatury parlamentu. Nie oglądałbym się na jednego asesora, w sytuacji braku kanclerza. I na dwa pomniejsze projekty ustaw, które to są dodatkowo autorstwa osoby, która współuczestniczy w całej procedurze i w pełni świadomie poświęca swoje projekty w celu ratowania dobra wyższej wartości - stabilności rządowej.
Żeby była jasność: nie przemawia przeze mnie żadna gorycz, ani też nie żal mi utraconego mandatu. Ja już w przeszłości karierę polityczną w Sarmacji zrobiłem i nie potrzebuję jej robić ponownie. Po prostu uważam, że sposób, jaki JKMość wraz z Kanclerzem wybrali dla "aktywizacji Sejmu" jest po prostu niewłaściwy. Jest błędem. No ale w sumie każdy Książę i każdy Kanclerz (łącznie ze mną, bo przecież byłem Kanclerzem) popełniał błędy, więc to nic nowego i w dłuższej perspektywie Sarmacja to przetrwa. Tyle, że to nie jest bardzo optymistyczne stwierdzenie.
Zapewniam, że nie zamierzam ingerować w prace Sejmu jako takiego. Jednak conditio sine qua non sprawnego działania Księstwa jest sprawny Rząd.
Pisanie, ze ktos podlozyl poslom noge, chociaz nie potrafia wypelnic oni podstawowej swojej funkcji, to samolubnosc i brak odpowiedzialnosci.
I dlatego tak, wyrzucanie Sejmu do smieci bo nie moze wybrac rzadu, to wspanialy i znakomity pomysl. WSZYSTKIE parlamenty swiata tak dzialaja, jezeli tylko wystepuje w tym kraju system parlamentarno-gabinetowy.
Nie bardzo rozumiem szum - sugeruje pan, ze mielismy czekac 2 miesiace bez rzadu tylko po to, zeby poslowie sobie mogli posiedziec z zalozonymi rekoma? Protest przeciwko takim rozwiazaniam swiadczy o glebokiej nieznajomosci z zakresu politologii i wiedzy o panstwie.
Wasza Książęca Mość
W żadnym wypadku nie zamierzam się gniewać za jakiekolwiek działania WKM, ani tym bardziej stwierdzać, że przeprosiny są tu w jakikolwiek sposób potrzebne. Jednak reakcja na błędy zmienia się w zależności od pełnionej funkcji. Nie można przecież z pobłażaniem wskazywać błędów Księciu tak, jak to można zrobić z młodym mieszkańcem Księstwa Sarmacji, gdy publikuje swój pierwszy artykuł. Mam nadzieję, że WKM rozumie.
Również uważam, że decyzja była słuszna - inną sprawą jest prawidłowość jej wykonania. Tak jak już mówiłem - wystarczyłoby 3-4 dni. Przez ten czas może Sarmacja by się nie zawaliła. Było więcej rozwiązań - np. stwierdzenie, że Izba pełni swoją funkcję do wyboru nowej tak samo jak kanclerz może pełnić funkcję do czasu wyboru jego następcy w wyniku wyrażenia wotum nieufności. A jeżeli nie, to na pewno udałoby się wynieść jakieś sensowne rozwiązanie.
No a rocznica udała się bardzo dobrze, więc może to jest jakiś procent usprawiedliwienia. Nic więcej...
Ależ Wasza Książęca Mość, ja wcale nie muszę ochłonąć. Swój punkt widzenia przedstawiłem i więcej refleksji nie będzie. Ja naprawdę nie muszę Księciu narzucać swojej obecności - mogę spokojnie pozostać w Hasselandzie.