Uwaga na ciastka!
Księstwo Sarmacji na swoich stronach korzysta z „ciastek” (ang. cookies). Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt wg ustawień przeglądarki. Jeśli chcesz wiedzieć więcej, zerknij tutaj.
Lecz to nie jest tak, że Grodzisk nie znaczy już nic.
Nie do końca się zgadzam z artykułem, acz serduszko za sensowne poruszenie tematu.
To nie jest tak, że za Piotra Mikołaja nie było buntów, sporów ideologicznych, kontrowersji, docinków, pyskówek, a naród był zhomogenizowany w uwielbieniu Księcia. Bynajmniej. PMK przez jednych był ubóstwiany jako własnie jeden z 'ojców założycieli', ale przez innych nieznoszony jako tyran, osoba niezdolna do refleksji, konserwatywna w poglądach, niszcząca wszystkie przejawy oporu. Akurat w Teutonii coś o tym wiemy, ale nie tylko. PKM miał swoich przeciwników również w Gellonii, Trzyczaszkowie, Morvanie i wszystkich innych ówczesnych dzielnicach Księstwa.
Owszem, autorytet to jedno i z nim rzeczywiście nikt się nie rodzi, ale mamy też drugą stronę medalu - poziom kultury obywateli, poszanowanie etykiety (także w odnoszeniu się do Księcia!), rozumienie i utrzymywanie klimatu gry jaką są mikronacje. W stosunku do PMK nikt - nawet jego przeciwnicy - nie pozwoliliby sobie na taki hejt i bezpardonowe chamstwo jakim obecnie epatuje się w stosunku do swoich przeciwników na politycznych salonach Sarmacji. I nie, wcale nie dlatego, że PMK miał autorytet - bo gwarantuję, że wśród swoich przeciwników ideowych nie miał żadnego albo miał śladowy - ale dlatego, że ludzie rozumieli, iż nie należy przekraczać pewnych limesów, granic, opluwać pomników, bo wtedy klimat zabawy się rozmyje i stanie się ona wyzuta z określonej konwencji, a przez to nijaka i nieciekawa. Teraz nikt już tego nie rozumie lub rozumieć nie chce.
Reasumując - być może tak, obecni monarchowie nie mają już tyle autorytetu, co Ci panujący kiedyś i raczej nie mają szans go zdobyć (tyczy się to zresztą zarówno władców Sarmacji, jak i jej części składowych - bez wyjątku), ale z drugiej strony również obywatele nie prezentują już takiego poziomu kultury i jakości co dawniej.
Zabawa w Sarmację schamiała i większości się to bardzo podoba.
Bo to nie jest tak, że w monarchiach wszyscy są dystyngowani, a chłopstwo nie istnieje. Zawsze ktoś nazwie Księcia nieprzyzwoicie, a ktoś inny mu przyklaśnie. Ważne jest jednak to, by Książę sam nie opluwał tronu, na którym siedzi, a zjawisko opluwania nie stało się powszechnie akceptowalne i doceniane, jako odwaga.
Choć z tekstem niezbyt się zgadzam, a za to całkowicie podpisuję się pod komentarzem @Vanderlei, daję serduszko za ciekawy artykuł ;)
Abstrahując od tematu artykułu a nawiązując do jednego z zawartych w nim wątków, Chrześcijaństwo nie upadnie.
Natomiast nie ma szans na to by w KS monarchia ponownie była mocna, i coś znaczyla. Pobożne życzenia JKW Andrzeja Fryderyka nie znajdą pokrycia w naszym społeczeństwie. Doskonale to opisal VAT. Problem bowiem nie leży w osobie, a w społeczeństwie.
Problem leży w ludziach. Zamiast rzucić wyzwanie bogom i budować wieżę Babel ci dostają pomieszania języków i rozumów, schodzą z wielkiej budowy i budują lepianki z wysuszonych placków w których to każdy jest sobie królem albo innym cesarzem.
Oczywiście - wykastrowany Książę to jakiś absurd a przede wszystkim objaw strachu, że swoją polityką spowoduje ostateczny rozłam. Ale może tędy droga. Skoro 30 aktywnych osóbe nie jest w stanie współpracować ani nawet określić celu potencjalnej współpracy, to potrzebne jest jeszcze dalsze zmniejszenie tej grupy - aż prawdziwa jedność narodowa będzie możliwa.
To co piszecie teraz, jest dokładnym powtórzeniem tego, co zawsze:
„W oblężonej twierdzy”
„Społeczeństwo hipokrytów”
„Problem bowiem nie leży w osobie, a w społeczeństwie”
Czy to nie brzmi znajomo?
Czy WKW naprawdę nie widzi, nie przyjmuje do świadomości, że zrzucanie odpowiedzialności na cały świat za własne niepowodzenie, jest zwyczajne niepoważne?
@Vanderlei powiedział wiele mądrego. Przedstawił jedynie pesymistyczną wizję, że nie może być już lepiej, że wszystko co dobre zginęło w ludziach. Ale to normalne – starzy zawsze są markotni i mówią, że kiedyś to było lepiej ;)
Jako Książę pełniliście posługę Księstwu i Narodowi. Nie sobie, nie samopoczuciu. Gdy mówicie, że to właśnie społeczeństwo, naród jest zły, plujecie w twarz całej Sarmacji. Czy naprawdę, jako tak doświadczony członek sarmackiej społeczności, polityk, czy naprawdę tego nie dostrzegacie?
Doskonale zdajecie sobie sprawę, jak bardzo społeczeństwo jest plastyczne. Choć nad tym ubolewam – nasze też. Wykorzystywaliście to podczas wyborów na Kanclerza, podczas elekcji książęcej. wykorzystywaliście to, atakując mój wizerunek w przeszłości.
Dlatego tak. Jestem zdania, że dobry monarcha jest w stanie zjednoczyć społeczność w taki sposób, że monarchia działać będzie – nawet zdecentralizowana. Oczywiście – jak mówiłem, zawsze będą jednostki, które będą antagonizować. Bo tak działa społeczeństwo.
Możemy, owszem, toczyć dyskusję i twierdzić, że społeczeństwo w jakim obecnie funkcjonujemy jest z natury rzeczy dobre. Możemy twierdzić, że ta dobroć wynika z samej przyrodzonej rodzajowi ludzkiemu dobroci. Możemy. Tylko po co? Moje doświadczenia tak realne, jak i te tutaj, są tożsame. Jesteśmy jacy jesteśmy. To co różni mnie od Was, WKW, to to, że ja nie udaję, że jest inaczej. Pod tym względem jestem do bólu humanistą. Przyjmuję jak jest, akceptuję jak jest, dostosowuję się do tego co jest. Jako społeczeństwo nie jesteśmy w stanie uratować monarchii. Kropka. Jeśli tak, i nie stać nas na konsensus co do pryncypiów, o których nie mówiłem ja, a o których napisał @Vanderlei, to monarchia zwyczajnie nie jest dla nas. Nie urodzi się u nas ten, którego wszyscy będziemy wielbić. Nie ma na to szans. Jeśli tak to droga jest jedna - skończyć z fikcją, zacząć realnie patrzeć na nas samych i przestać udawać, że jesteśmy tacy wspaniali. Nie jesteśmy, nigdy nie byliśmy, ale obecnie to nawet bardzo daleko odeszliśmy od tego co ten kraj zbudowało. Więc czas na inne rozwiązania, inne mechanizmy, które lepiej wykorzystają ten potencjał, który niewątpliwie jest i w takim społeczeństwie.
Ale na litość! Klapki z oczu. Porzućmy już tę hipokryzję.
Tak. Antagonizuję poglądy. Nie osobę, jak Wy (prawo do posiadania własnych poglądów, nawet sprzecznych z rozumem). Cieszę się, że zauważył WKW, że w przeciwieństwie do Was, ja staram się rozmawiać rzeczowo. I liczę, że po tej obserwacji, również i WKW zmieni ton wypowiedzi.
Odnośnie tego co mówicie – analiza, jaką przeprowadził Vanderlei jest zupełnie inna, daleko bardziej ogólna. Wy zaś przerodziliście to w jedno pryncypium, które Wam pasuje do tezy – że monarchii nie da się uratować. I trzymacie się tego. I próbujecie z uporem maniaka przekonywać, że jesteście mądrzy i wspaniali, a AF to głupek, hipokryta i wariat. Jeżeli ta dyskusja będzie w taki sposób kontynuowana – skończy się w Trybunale, do czego mam obecnie daleko mniejsze zahamowania.
Nie przytaczacie żadnego argumentu popierającego tezę którą przestawiacie Jedyny który jest z domysłu to ten, że Wam się nie udało. Więc o czym tu dyskutować?
Na koniec – totalnie popieram apel. Klapki z oczu. Porzućcie tę hipokryzję.
Spoko. Moje argumenty są. Waszych nie. Kto się przyglądał tej rozmowie i tak już dokonał stosownych przemyśleń. Nie mam nic więcej do przekazania, a Was i tak nie przekonam – zresztą nie jest to moją misją.
Mówienie, że wygłaszam poglądy sprzeczne z rozumem, jak najbardziej można utożsamić z zarzutem braku rozsądku, postępowania bez sensu itp.
Litości.