Szanowni Państwo,
Rada Ministrów chciałaby odnieść się do kwestii “zamknięcia” Karczmy pod Rozbrykanym Kucykiem”.
Komunikaty wystosowane przez autora tekstu wprowadzają w błąd i nie oddają ani części zarówno problemu, jego przyczyn, jak i powodów autonomicznej i pochopnej decyzji polegającej na zamknięciu Karczmy.
Po pierwsze należy sprostować i jasno zaznaczyć, że Rada Ministrów w żaden sposób nie wydała decyzji która przekładałaby się na zamknięcie inicjatywy. Zawieszenie działalności jest wynikiem decyzji autora aplikacji, nie Rządu.
Żeby szerzej nakreślić całą sprawę, postaram się streścić historię relacji między aplikacją a Radą Ministrów.
Z chwilą powstania inicjatywy, od samego początku otrzymywałem jako Kanclerz prośby od autorów, w których sednem było
zapewnienie autonomii i swobody w administrowaniu Karczmą. Nie chcę tutaj publikować zapisów prywatnych rozmów, ale na życzenie współautorki, a obecnej Minister Kultury, Rząd miał absolutnie nie ingerować w politykę Karczmy. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, będę podpierał się zrzutami ekranów z wiadomości prywatnych z tego okresu, nawet jeżeli byłoby to naruszenie prawa — niestety, ale w tej sytuacji żeby rozwiać wszystkie wątpliwości, być może będę do tego zmuszony.
Ilekroć poruszano między autorami, a Radą Ministrów temat Karczmy, zapewniano i deklarowano jedynie symboliczną i czysto prawną podległość inicjatywy rządowi. Może nie wszyscy pamiętają, ale obejmowałem stery w trakcie afery w której poprzedni Rząd obecnego monarchy nadmiernie ingerował w sprawy Giełdy Papierów Wartościowych. Deklarowałem przed wyborami jak i w expose (co można sprawdzić w odpowiednich artykułach), że będę przyjmował model odmienny i nie chcę mieszać się w sprawy dotyczące inicjatyw które służą nam wszystkim, jeżeli taka jest wola autorów. I tak też się stało.
Mało tego, na prośbę współautorki, mianowałem ją pełnomocnikiem Rządu do spraw Karczmy. Oznaczało to jeszcze większe pogłębienie autonomii i suwerenności autorów Karczmy. Wszystko powyższe jest informacją kardynalną, w porównaniu do zarzutów jakie można znaleźć w obecnym komunikacie, podług których Rząd miał rzekomo “nic nie robić” w kwestii zmiany finansowania Karczmy. Jest to oczywistą nieprawdą i przekłamaniem — Rząd nic nie robił, bo
taka była wola autorów inicjatywy.
Uważam za niesmaczne, żeby w ten sposób przedstawiać stosunek Rządu do inicjatywy, w jaki robi się to obecnie. Nie mogę zgodzić się na rolę kozła ofiarnego, bo o problemach z finansowaniem Karczmy autorzy wiedzieli już przynajmniej od marca (czyli prawie od roku). I jak wtedy pisałem — nie chcę ingerować (zgodnie z nieformalną umową) w Karczmę, chociażby dlatego, że autorzy znają inicjatywę lepiej niż ja. W związku z tym rozwiązanie problemów poleciłem właśnie autorom — cały czas podkreślając — bo taka była ich wola.
Dalej, nie jest absolutnie prawdą, jakoby to Rada Ministrów postanowiła zamknąć Karczmę.
Jest to wyłączna, autonomiczna, suwerenna i pełna decyzja autorów.
Jak może nie wszyscy wiedzą, obecnie mamy pewne zamieszanie z budżetem. Dlatego w toku dyskusji wśród członków Rządu padły propozycje zamknięcia Karczmy. I jak wyjaśniłem w owej korespondencji,
być może w przyszłości będzie potrzeba
czasowego zawieszenia działalności Karczmy, jeżeli będą problemy z całkowitym brakiem pieniędzy w budżecie. Podobnie jak wstrzyma się wtedy wypłaty, subwencje i dotacje. Dlatego trzeba podkreślić, że zamknięcie Karczmy było li tylko
hipotetycznym scenariuszem na przyszłość i to jedynie z tak prozaicznego powodu, że jeżeli brakłoby pieniędzy i musielibyśmy wstrzymać wszelkie zobowiązania Rady Ministrów, to
siłą rzeczy dotknęłoby to i Karczmy.
Podsumowując:
- Wbrew temu co twierdzi się na forum, dnia 16 lutego Rada Ministrów nie wydała żadnej decyzji w sprawie zamknięcia Karczmy. Według autora tych słów, o decyzji został on poinformowany za pośrednictwem Ministra Kultury. Skąd takie informacje miała Pani Minister — tego nie wiem;
- Kwestia zawieszenia działalności Karczmy była rozpatrywana jako ostateczna ostateczność w przyszłość — i to w ramach zawieszenia wszystkich innych wypłat, czyli również i pensji, subwencji, wynagrodzeń i dotacji. Jest to w zgodzie z logiką i rozumem człowieka — jeżeli na koncie RM zostałoby 0 libertów, to brak funduszy na funkcjonowanie Karczmy to nie wyraz złej woli, tylko naturalna kolej rzeczy. Równie dobrze można by mieć pretensje o to, że woda zamarza w normalnych warunkach w temperaturze zera stopni Celsjusza;
- Rada Ministrów od samego początku zapewniała o szerokiej autonomii i niezależności Karczmy, w której Rząd praktycznie nie robi nic w kwestii funkcjonowania inicjatywy — ta umowa obowiązywała na wyraźne życzenie autorów Karczmy;
- Autonomia ta dochodziła do tego stopnia, że pełnomocnikiem Rządu w kwestii Karczmy była współautorka aplikacji.
Dlatego biorąc pod uwagę wszystko powyższe, nie mam sobie absolutnie nic do zarzucenia, ani nie ponoszę ani ułamka odpowiedzialności za zamknięcie karczmy. Całość mogę podeprzeć stosowną korespondencją, łącznie z archiwalnymi wiadomościami sprzed roku.
Nie wiem co spowodowało takie, a nie inne działanie autorów. Prawdopodobnie problem głuchego telefonu, trochę na zasadzie popularnego kawału o tym, jak to Radio Erewań podawało komunikat o rozdawaniu samochodów na Placu Czerwonym. Prawdopodobnie i tutaj doszło do podobnego problemu, gdzie dodatkowo mamy emocje i działanie pod wpływem chwili.
Nic nie stoi na przeszkodzie żeby Karczmę uruchomić chociażby w tej chwili. Proszę stosowne osoby o niewprowadzanie w błąd i nie sugerowanie, że to Rada Ministrów podjęła taką decyzję.
Właśnie ze względu na takie problemy, od samego początku próbowałem odciąć Radę Ministrów od prywatnych inicjatyw. Gdzie dwóch administratorów, tam nie ma żadnego.
Apeluję z tego miejsca o korektę informacji wyświetlanej obecnie w Karczmie. To nie Rząd wydał decyzję o jej zamknięciu i to nie Rząd ponosi odpowiedzialność za negatywne wyniki finansowe Karczmy.
Rząd na wyraźne życzenie autorów zrzekł się możliwości ingerencji w mechanizmy aplikacji, jednocześnie zgłaszał problemy które ukazały się w toku jej działania. Dlatego oprócz przywileju samodzielności i niezależności, pasowałoby przejąć również i odpowiedzialność wynikającą z tego tytułu.
Nie zmieniano warunków niepisanej umowy między Radą Ministrów a autorami aplikacji, dlatego wciąż uważam ją za obowiązującą. Z tego powodu, tak samo jak nie wydawaliśmy nakazu zamknięcia działalności, tak i nie chcemy decydować o tym, czy ma ona zostać wznowiona. Wszelkie pytania prosimy kierować nie do Rady Ministrów, jak jest to sugerowane, ale do autorów Karczmy.
Udział Rządu w tym przedsięwzięciu ogranicza się do zapewnienia niezbędnych funduszy. Jak wyszło w praniu, jest to obecnie ponad nasze siły. O ile w perspektywie długookresowej Ministerstwo Finansów i Gospodarki przygotowuje projekt zmieniający całkowicie obecny system podatkowy (mówiąc skrótowo — obecne mechanizmy fiskalne mają według założeń pójść w całości do kosza), to w perspektywie krótkookresowej, nie możemy być gwarantem dalszej wypłacalności Karczmy. To jednak nie zmienia faktu, że wbrew dotychczasowym informacjom jakie z różnych stron do Państwa napływają, nie zdecydowaliśmy o zawieszeniu działalności inicjatywy.
Jak pisałem do tej pory i cały czas podkreślam — jeżeli zajdzie taka potrzeba, jestem gotów opublikować wszelkie rozmowy i wiadomości jakie odbywały się ze stosownymi osobami, a z których można uargumentować moje twierdzenia. Część z nich to korespondencja służbowa i urzędowa, więc nie powinno być większych problemów z jej ujawnieniem. Z wiadomościami bardziej prywatnymi — zobaczymy. Dobre imię i czyste sumienie to wartości o wiele poważniejsze niż sankcja karna.
Rada Ministrów liczy na pozytywne załatwienie sprawy. Rozumiemy emocje i działania pod wpływem chwili, ale jednak pasowałoby naprostować pewne rzeczy. W razie pytań — jestem do Państwa dyspozycji.
/—/ Konrad J. Arped-Friedman
KANCLERZ
Co się zaś tyczy Karczmy — szkoda, że doszło do tej sytuacji. Liczę na wyjaśnienia zarówno ze strony Kanclerza (nie byłem informowany opcjach wyłączenia karczmy) jak i administracji technicznej. Na Panu Kanclerzu pokładam zaś odpowiedzialność za wyjaśnienie roli Minister Kultury w tym zamieszaniu, bo retoryczne pytania w stylu "Skąd takie informacje miała Pani Minister — tego nie wiem" nie powinny nigdy padać ze strony przełożonego pani minister.
W sprawie Karczmy teraz chyba pozostaje poczekać na komentarz Minister Kultury oraz kierownictwa Karczmy.
Jeżeli WKMość chce iść do Trybunału bo nie podoba mu się taki punkt widzenia, to równie dobrze mogę napisać żeby WKM sprostował informacje, jakoby ta ingerencje nie była nadmierna. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a próby kastrowania ludzi z własnego zdania i krytycznego spojrzenia uważam za niesmaczne; jest to klasyczny przykład orwelowskiej myślozbrodni. Nie mogę zgodzić się na zakaz podnoszenia pewnych kwestii które są drażliwe dla WKMości, bo jest to ograniczanie wolności słowa. Jako osoba która w jakiś sposób była związana z Giełdą i zna problem od środka, uważam działania rządu JKMości za nadmierną ingerencję, a jeżeli Wam się to nie podoba, to trudno. Prawa do własnego zdania nas nie pozbawicie, a swoboda wyrażania opinii i subiektywnego zdania zawsze będzie mi przyświecała, tak jak i do tej pory.
Mam nadzieję, że nie jest to przyczynek do tyranii w przyszłości i karania osób z własnym zdaniem, wbrew oficjalnej linii propagandowej.
Zdaniem Trybunału, wyżej wskazane standardy zachowania Roberta von Thorn zasługują na wyraźnie potępienie i w sposób oczywisty dyskredytują go jako osobę sprawującą istotne funkcje publiczne.
Działania Roberta von Thorn bezsprzecznie zasługują też na surową karę, choć nie w ujęciu prawnokarnym, a społecznym i politycznym – to zaś nie jest przedmiotem działalności Trybunału.
Na szczęście, pomimo chęci wprowadzenia sankcji finansowych, czy też prób zniesławienia Giełdy, przetrwaliśmy.
Dla mnie to jak najbardziej nadmierna ingerencja.
Za stwierdzenie, że ustawa o IUS nadaje się do kosza, też mnie będziecie targać po Trybunałach? Proponuję się zastanowić nad tym co w tym momencie wyprawiacie. Przecież to jest oczywista oczywistość znana od setek lat, że opozycja polityczna nie zgadza się ze stanowiskiem drugiej strony. I dlatego jako szef rządu nie zgadzam się na kreowanie polityki fiskalnej i sposób podobny do tego za czasów pisania ustawy o IUS w trakcie powstawania Giełdy.
Czyli nie dość, że nie mogę mieć zdania jako osoba prywatna, to jako Kanclerz też nie mogę stosować programu odmiennego niż Wy? A ustawę o IUS mogę znieść, czy to też będzie OFICJALNE SUGEROWANIE JAKO KANCLERZ ŻE KSIĄŻĘ NAPISAŁ ZŁĄ USTAWĘ???///////
A podrapać się mogę czy też nie bardzo?
Czy jest szansa, że do jednego litra zupy dodana będzie większa ilość wsadu brukiewnego?
Marszałek Baridasu
Podkreślam - dwa miesiące od uruchomienia, gdy nie wszystkie funkcjonalności działają czy są w ogóle obecne, zmienia się to i tamto, to nie jest czas podejmowania decyzji bilansowania. Mojemu rządowi środki na rachunku się zgadzały i spinaly.
Wykres wykazujący maksymalną ilość środków na rachunku RM per dzień, począwszy od 1 dnia mojej kadencji (28.11.2016) do wczoraj włącznie. Z podziałem na kadencje i Kanclerzy. Na klik duża wersja. Wyraźnie widać co i jak.
Jeśli zaś rzeczywiście pomyliłam się co do tego, jakie modyfikacje przy działaniu karczmy zostały zaproponowane przez Was, to serdecznie przepraszam. Życzę miłego dnia dla wszystkich.
Najgorsza MK ever,
(–)Yennefer von Witcher
kradzież pieniędzy zpodatkowe obciążenie samorządów?No to brawo za analizę. To źródło pieniędzy też się powoli kończy. A relacje na poziomie Samorządy–RM do tej pory pozostały chłodne, a przynajmniej w kwestii finansowej. A niedługo zaczną się pierwsze subwencje.
Wasza Książęca Mość,
jeżeli chcecie wycofać ostatnie przeprosiny, proszę to zrobić wprost.
Wykres prezentujący sumę pobranych, w okresie od 4 grudnia 2016, do dnia wczorajszego włącznie, podatków dziennych od prowincji. Wykres ten pokazuje skalę złodziejstwa Rady Ministrów i całego mechanizmu. Dla jasności: słupki obejmują okres 14,5 miesięcy. Na klik duża wersja.
Drugi wykres pokazuje sumę pobranych podatków w ujęciu miesięcznym, w okresie grudzień 2016-styczeń 2018 (14 miesięcy). Wyraźnie widać jak to, że suma w ostatnich miesiącach wzrasta stanowi wystarczający dowód na to, że podatek w samorządy w najmniejszym stopniu nie uderza, radzą sobie doskonale, środki finansowe na ich kontach wzrastają (zależność jest prosta - więcej środków to większa suma podatku). W tym ujęciu ciekawy wydaje się case Baridasu, nie analizowałem skoków, zostawiam to zainteresowanym. Odstawiając na bok Baridas wyraźnie widać, że w trzech pozostałych samorządach środki finansowe przyrastały. Na klik duża wersja.
Chętnie więc posłucham, jak 50 000 (uśredniając) podatków pobieranych od samorządu (przy kwotach posiadanych środków od 1 mln w górę) jest uderzeniem w ich najbardziej żywotne interesy i fundamenty funkcjonowania, przez nie mogą działać tak jakby chciały, itd. itd. Ps. podatki pobrane w lutym przez STS to suma 117 000 lt (oh noes! to TYLKO ponad 60 000 lt więcej niż średnio odprowadzają do RM w miesiącu - obecnie to nieco ponad 40 000 lt!).
Oczywiście – w tamtym roku wiele zostało sfinansowane dzięki okazyjnym znaczkom. Slyszałem jednak zapowiedzi, iż ta droga ma być ograniczana, ze względu na problemy finansowe Rady Ministrów. I o ile w tym roku będziemy mieli jeszcze zapas libertów na cele różnych uroczystości, w przyszłym roku będzie możliwe to wyłącznie dzięki zapomogom rządu…
… których może nie być z powodu problemów finansowych.
Chciałbym jednocześnie zapytać czy w korespondencji padły jednoznaczne oczekiwania zamknięcia? Czy rozważanie były inne możliwości zasilenia Karczmy, choćby przez apel o publiczną zbiórkę na ratowanie tej inicjatywy?
Nie było korespondencji, była rozmowa przy kolacji. Nie było oczekiwania zamknięcia ze strony RM, było rozważanie przyznania maksymalnego budżetu miesięcznego. Wiemy to od wczoraj, a dzisiaj Kanlcerz upublicznił fragment obrad RM.
Wierzę, że 1) RM zbilansuje wydatki, nawet kosztem czasowego ich ograniczenia (do niezbędnego, ustawowego, minimum;
2) co można uczynić szeregiem decyzji będących w gestii RM - jak choćby ujednolicić wynagrodzenie za serce w DSG (choćby serce dawane komentarzom na poczatek i ograniczyć je do wysokości analogicznej jak serce za post na FC czy za ćwirka - stałe 50 lt? już samo to sporą miesięczną oszczędność;
3) balansując, a przynajmniej zbliżając się do modelu zbalansowanego, Karczmy - nie może być po prostu to na bazie dysproporcji 200 wsadu, 500 wycieku, -300 bilansu;
Analizowałem, dla ministra Zaorskiego, dwa miesiące budżetowe. Z budżetem NIE JEST ŹLE. Był źle zarządzany, ale niewiele trzeba zrobić by z tych trudności wyjść. Zapewniam. I akurat to, że są znaczki emitowane na rzecz wnioskodawcy (mówiłem już, że nie musi to być na każdy wniosek!) nie ma z tym nic wspólnego. Tych emisji nie będzie, co w żaden sposób negatywnie, ani pozytywnie, na finanse RM nie wpłynie. Przy tej okazji mogę dodać tylko, że moją decyzją Dwór zrezygnował ze środków jakie winien od RM dostać za emisję znaczka koronacyjnego, dochód ten pozostawiając w gestii RM i dorzucają jeszcze do niego 50000 lt z prywatnej kiesy Księcia. Po to by nie dopuścić do bankructwa RM, i pomóc w inicjatywach, które planowała MK.
Prosty przykład, oczywiście przerysowany. Dajemy wolną rękę dla inicjatyw, żeby drukowały.
1) Powstaje inicjatywa C, przykładowo polegająca na podlewaniu paprotki i zbieraniu jej kwiatów. Jak się w kółko podlewa to dziennie są 3 kwiatki i za każdy inicjatywa płaci 50.000 lt. Czyli klikając paproć dostajemy 150.000 dziennie.
2) Prawie nikt więc już nie traci czasu na inne inicjatywy, np Giełdę, bo po co się męczyć za kilkanaście tysięcy miesięcznie, jak można dostać 150.000 dziennie. Wszyscy idą klikać paproć.
3) Jako Giełda, przecież też mam dodruk. Zmieniam więc parametry w pizdu, usuwam limity. Wszystko rośnie, można dziennie zarobić 500.000. Każdy debil zarobi.
4) Atrakcyjność paprotki spadła, bo trzeba cały dzień klikać żeby dostać 150, a na Giełdzie starczy raz na tydzien kupić i zgarnia się po 500. No to chyba oczywiste co się dzieje z paprotką.
5) Na klikaniu paprotki dziennie zarabia się 5.000.000. Każdy kto zarobi 5.000.000 na paprotce przelewa je do Giełdy. Czyli tygodniowo wrzuca 35.000.000 na Giełdę. Na giełdzie nadal jest dzienny zysk rzedu 25%. Czyli dziennie z 9.000.000 za nic z tego co się wzieło z paprotki. Ludzie olewają paprotkę.
6) Paprotka się nie poddaje. 100.000.000 dziennie za klikanie. Giełda na chwilę przymiera, ale po tygodniu, każdy na Giełdzie ma miliard i zarabia po 250.000.000 dziennie.
7)
Jak widać - inflacja w wirtualu też jest możliwa. Jeżeli damy aplikacją możliwość druku według widzimisię twórcy to zaczną one konkurować ze sobą nie atrakcyjnością merytoryczną, tylko rozdawaniem liberta. A nie o to chodzi.
Kasę można w gospodarkę pompować. Nie tylko ja tak uważam. Ale nie w taki prymitywny sposób.
Oczywiście możemy zrobić tak, że tylko Karczma drukuje, a reszta inicjatyw ma się bilansować. Ale to jest tworzenie monopolu państwowego i zniechęcanie innych do własnych aplikacji.
Swoją drogą, jak rysował się problem domknięcia obiegu w odległej przeszłości, tj. w czasach Syriusza i Złotej Wolności? Z tego co pamiętam, pisana bodajże w pierwszych tygodniach funkcjonowania ZW publikacja naukowa o wirtualnych systemach gospodarczych autorstwa Waszej Arcyksiążęcej Mości w ogóle tej kwestii nie porusza. Czy w systemach gospodarczych sensu stricto (bo DSG obecnie jest w głównej mierze systemem ewidencji mieszkańców i prasowym) możliwości wydawania pieniędzy zapewniały płynność finansów publicznych bez potrzeby zwiększania podaży liberta?