Przeczytałem właśnie artykuł Jihymeda Niezyda o znanym nam wszystkim kryzysie demograficznym.
Sam pisałem artykuł na pokrewny temat, będący de facto dyskusją z komentarzami pod moim artykułem programowym. Usiadłem więc, by napisać go od nowa niejako włączając się dyskusję.
Zachęcanie
młodego Mieszkańca do pozostania w Księstwie jest zadaniem trudnym i wymaga zmian dużo głębszych niż nam się wydaje. Przychodząc do mikronacji dobre kilka lat temu kompletnie nie miałem pojęcia co mogę robić. Oczywiście poza enigmatycznym
możesz wszystko. Napisałem więc dwa fragmenty fabularyzowanej opowieści o moim pochodzeniu, która była z lekka bez sensu. Kompletnie nie znałem geografii Pollinu.
To jeden z powodów, które zniechęcają młodych do pozostania nie tylko w Sarmacji, ale też w mikronacjach. Wynika to w dużej mierze ze zwyczajów nagromadzonych przez lata w mikronacjach. Można jednak nieco w dużej mierze zniwelować tę przeszkodę poprzez system
Opiekunów. Osób o nieco podobnych kompetencjach jak wspomnieni przez Jihymeda Niezyda
Mentorzy.
Opiekunowie mieli by na celu zmianę Instytutu Edukacji Sarmackiej z
instytucji pasywnej w aktywną. Pierwszą powinnością Opiekuna powinno być kontakt z nowym użytkownikiem. Powinien prowadzić nowego mieszkańca od zarejestrowania do uzyskania przez niego obywatelstwa.
Opiekuni powinni mieć sporą wiedzę na temat Księstwa i mikronacji w ogólności. Być może warto by Opiekunowie przystępowali do krótkiego egzaminu, który nadawałby im uprawnienia? Szczególnie, że widzę w roli Opiekunów osoby o stosunkowo
krótkim stażu - z jednej strony zawód ten sprzyja samodzielnemu pogłębianiu wiedzy o mikronacjach, z drugiej zaś taka osoba zazwyczaj lepiej czuje czego potrzeba nowym.
Inną przeszkodą jest kwestia rozpatrywania
aktywności w naszej ojczyźnie. Ślepe przywiązanie do liczb jest moim zdaniem niesamowicie zgubne. Nazywam to dla swojego użytku -
aktywnością twardą. To jest taką, która jest ściśle uzależniona od systemu i która eliminuje niedopowiedzenia. Ktoś albo jest aktywny, albo nie, brak jest stanów pośrednich.
Patrząc z jej perspektywy jedyne możliwe działania to zmiana wagi danych aktywności lub regulowanie jej progu. Patrząc jednak zarówno po sobie jak i po innych, a także po znanych mi społecznościach - jest to
droga donikąd.
Pierwsze i najważniejsze - zniechęca do twórczej aktywności. Co z tego, że piszę długą ścianę tekstu i tylko to mnie kręci, jak oznacza to, że muszę napisać ich 5-10-30 czy ile się w tym miesiącu komuś zamarzy? Co z tego, że dopiero poznaję mikronację i nie wiem jeszcze co ciekawego mogę zrobić, jak wymagane jest ode mnie pisanie wielu postów by móc zrobić cokolwiek co ma sens?
Po drugie - jest to zwyczajnie
niesprawiedliwe. Jak jest
różnica między człowiekiem któremu w ciągu miesiąca zabraknie ćwierć punktu aktywności a tym który ma ten punkt więcej? Bo ja nie widzę wielkiej jakościowej różnicy.
Po trzecie - kiedy zaczynałem zajmować się Sarmacją minimum by być aktywnym obywatelem wynosiło 30 punktów. Obecnie 20, przy czym licząc w samych artykułach 7 aktywności (każdy artykuł daje 3 punkty). Tendencja jest więc wyraźnie spadkowa. Coraz mniej ludzie chcą pisać, to trzeba zmieniać prawo...
Wydaje mi się, jednak, że zdecydowanie lepszy jest pomysł na
aktywność miękką - czyli taką, która bierze się z rozpoznawalności danej osoby. Jeśli nowy mieszkaniec zechce zostać obywatelem powinien przede wszystkim myśleć o tym jak zaznaczyć swoją obecność. Taka zmiana na pewno będzie sprzyjać związaniu z Sarmacją.
Trudniej natomiast znaleźć sensowną alternatywę do utrzymania statusu
aktywnego obywatela i im więcej nad tym myślę, to sądzę, że zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby zrezygnować z takiego stanu. Jedynie do utrzymania obywatelstwa wymagać wykonania dowolnej z czynności:
napisania artykułu, ćwirka, posta, komentarza lub dania serca.
Za to zająłbym się konkretnymi bonusami wynikającymi ze statusu
Dobrego Obywatela, który to powinien być nagradzany nie tylko tabliczką, ale też konkretnymi profitami (niższe obciążenia podatkowe, pierwszeństwo rozpatrywania wniosków, niższe ceny ćwirka i podobne)
Jestem zwolennikiem zdecydowanie
pozytywnych zachęt niż negatywnych. Widzę, że w tej materii mamy wiele do zrobienia. Chcąc przyciągnąć ludzi
musimy zmienić wymagania w obietnicę profitów. Musimy wydobywać z ludzi to co najlepsze, zamiast karać ich za działanie niezgodnie z naszym wyobrażeniem.
Największą zmianą którą musimy wprowadzić jest tu
zmiana naszej mentalności, tak by spróbować patrzeć oczami świeżych osób, a nie tylko starych wyjadaczy. Przystępując do elekcji kwestię aktywności i przyciągnięcia młodych do Sarmacji uznałem za kluczową. Nowi to bowiem
zmiana, nadzieja i życie.
Mentoring jest tak dobry jak ludzie którzy go robią. Nie zależy to koniecznie od chęci ale od kompetencji które w przypadku takiej luźnej organizacji są głównie oparte o wrodzone zdolności interpersonalne.
Przykład z historii Czarnolasu i jego twórcy Grzelązki pokazuje, że w
wyjątkowych sytuacjach to się sprawdza - ale zależy od heroizmu jednostki. Heroizm się kończy - wszystko się rozpada.
Zmierzam do tego więc, że na heroizmie jednostki nie można polegać. Stąd wraca jak bumerang temat automatycznego samouczka/achievmentów. Lepiej przyswajalnego niż poradniki / matury itp.
Poza tym nie każdy internauta chce się z automatu pakować w interakcje z mentorem. Ciągle taki mentor mógłby być dostępny - nawet jako jeden z achievmentów do zdobycia - "Skontaktuj się ze swoim Buddym*"
"buddy" - w korpo taki gość co opiekuje się nowym :)
To tak w skrócie ode mnie.
Ominął mnie ten moment w działalności IES gdy Mentorzy istnieli. Ale mam wrażenie że byli oni nieco pasywni. To znaczy czekali na sygnał od nowych.
Opiekun powinien zaś odezwać się pierwszy. I nowy może, ale nie musi z tego skorzystać.
Jednocześnie wydaje się, że to bardzo dobra praca dla młodych stażem. Wprowadza na szerokie wody i angażuje. Pozwala zawierać znajomości i wykorzystać potencjał świeżego umysłu. No i jest szansa że nie zapomni wół jak cielęciem był.
Za opiekę nad konkretną osobą Opiekun dostaje wynagrodzenie. Lub też podjąć taką pracę na pełen etat i wtedy otrzymywać pensję.
Nowi muszą być na pewno oczkiem w naszej głowie - jak dzieci.
I muszą mieć na wejściu proste zabawki - jak dzieci.
No i przydałyby się prawdziwie rzetelne statystyki dotyczące tego:
1. ile osób się zarejestrowało
2. ile się później zalogowało w ogóle
3. ile napisało choć posta na forum / kliknęło w pracę społeczną
Może co wybory spamik przypominający - i tutaj też metryki ile osób po takim spamiku się zaloguje (czy też kliknie w link referencyjny z maila).
i tak dalej....
Tak dopisuję żeby było jak ktoś będzie zbierał to wszystko w konkretny projekt.
Mikronacje to nie jest gra, do której można napisać samouczek. To nie jest aktywność, w którą można wdrożyć w kwadrans. Mikronacje to specyficzna propozycja dla osób o specyficznych predyspozycjach. To patologiczne miejsce dla patologicznych jednostek. Powinniśmy targetować naszą ofertę na studentów politologii i pacjentów szpitali psychiatrycznych, licząc, że sami się tu jakoś odnajdą.
Poza tym uproscilbym uzyskanie statusu aktywnego obywatela i uzależnil go nie od kryteriów liczbowych aktywnosci, ale od danej prostej aktywności - logowania się do systemu i powiedzmy pracy/zdrowia.
Natomiast faktycznie podoba mi się pomysł na zwiększenie oceny aktywności w oparciu o elementy istniejące. Przy czym weź pod uwagę, że same punkty aktywności nie są niczym innym, choć są może ograniczone w pewien sposób.
Wiem tylko, że przyszły Książę powinien rozpocząć współpracę chyba ze wszystkimi kandydatami, którzy mają ciekawe podejście do tematu i spróbować rozwiązać kilka kwestii wspólnymi siłami.
Z wyrazami szacunku,
jedyny żebrak Księstwa Sarmacji:
Incisive